Tego typu specyfiki nie są dopuszczone do leczenia ludzi. - I co z tego? - złości się 43-letni rolnik z okolic Zamościa. - Mam zwyrodniałe stawy i kłopoty z kręgosłupem. Lekarze byli bezradni. Pomogła krowia maść - zdradza. Rolnik ma kilkuhektarowe gospodarstwo i dwie jałówki. Żyje ze skromnej renty. Leczył się już u zamojskich lekarzy, okolicznych kręgarzy i masażystki z Ukrainy. Teraz na szafce obok łóżka trzyma tubkę z maścią do pielęgnacji krowich wymion. Gdy go "strzyka" w kościach, grubo smaruje obolałe miejsca. - I mam spokój z lekarzami - zapewnia. - To świetny lek. Pomaga na rwanie stawów, choroby skórne, "strzykanie" w kręgosłupie, nawet na chore gardło - wymienia. W gazeta podaje, że amatorów "krowiej" maści nie brakuje. Wielu sąsiadów rolnika z Zamościa także się nią kuruje. - Maść ta jest skuteczna i kosztuje kilka razy mniej niż podobne leki z apteki - zachwala cierpiący na bóle stawów taksówkarz z Zamościa. Chełmski weterynarz mówi dziennikowi, że maści, żele i balsamy do pielęgnacji wymion można kupić w lecznicach dla zwierząt. Łagodzą podrażnienia krowich wymion, działają przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Są niedrogie. Za 500 ml pojemnik z maścią trzeba zapłacić od 27 do 35 zł. Dostępne w aptece leki o podobnym działaniu kosztują od 13 do 19 zł za 50 ml. Jak zapewniają producenci, leki dla krów są wytwarzane z naturalnych składników m.in. z ekstraktu z nagietka lekarskiego, olejku miętowego, cynku. - Nie ma tam antybiotyków czy hormonów - wyjaśnia współwłaściciel bydgoskiej firmy Graut dystrybutora maści do wymion Michał Mazur. - Maść jest jednak przeznaczona dla bydła, nie dla ludzi - dodaje. Czy maść ta może być niebezpieczna dla ludzi? - To łagodne specyfiki, które raczej nie powinny szkodzić. Każdy, kto ich używa robi to na swoją odpowiedzialność - podkreśla lekarz weterynarii z Zamościa Dariusz Pfeifer. Rozmówca "Dziennika Wschodniego" dodaje, że ostatnio bardzo popularna jest też mająca podobne działanie tzw. końska maść.