Członkowie grupy wprowadzali do obrotu bez wymaganych zezwoleń środki o działaniu dopingującym, wpływającym na przyrost masy mięśniowej oraz wzrost wydolności organizmu. Były to głównie dwa produkty polskiej firmy farmaceutycznej, których stosowanie jest dozwolone w celach leczniczych (zgodnie ze wskazaniem lekarza, na receptę), natomiast w celach dopingujących jest zakazane. Przestępcy pozyskiwali anaboliki w legalny sposób - poprzez sieć hurtowni farmaceutycznych. W dokumentach potwierdzano wyeksportowanie ich za wschodnią granicę, jednak w rzeczywistości medykamenty nigdy nie opuściły terytorium kraju. Zamiast do aptek trafiały do czarnorynkowego obrotu, osiągając u kolejnych sprzedawców cenę dwukrotnie wyższą od pierwotnej. Członkowie grupy praktycznie zdominowali polski rynek sprzedaży tych dwóch produktów. W pewnym momencie rozszerzyli nielegalną działalność sprzedając farmaceutyki za granicę. Produkty bardzo dobrej jakości, cenione przez użytkowników, trafiały do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji i Anglii. Przestępcy dbali o dobry kamuflaż Organizatorzy procederu byli bardzo ostrożni, dbali o kamuflowanie przestępczej działalności - kwestie związane z prowadzeniem legalnej farmaceutycznej działalności gospodarczej konsultowali z osobami posiadającymi doświadczenie w tej branży. Przy praniu brudnych pieniędzy obchodzili natomiast bankową kontrolę wpłat. Zatrzymane osoby to mężczyźni w wieku od 33 do 62 lat, niektórzy byli już wcześniej karani. Przedstawiono im zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wprowadzania do obrotu bez wymaganych prawem zezwoleń produktów farmaceutycznych o działaniu dopingującym. Trzej członkowie grupy odpowiedzą dodatkowo za pranie brudnych pieniędzy. Przestępcom grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności (za pranie brudnych pieniędzy do 8 lat) i wysokie grzywny.