- Przed nami kolejny pojedynek, który chcemy wygrać. Mamy postawiony cel na koniec sezonu, jakim jest powrót do Ekstraligi. My skupiamy się na walce o każdy punkt. Derby to coś wielkiego i każdy z kibiców o tym wie - mówi Janusz Kołodziej. - Pamięta pan, który to już pojedynek rzeszowsko-tarnowski w karierze? Czy z tych spotkań, w których pan uczestniczył, utkwiło coś szczególnego w pamięci? - Nie liczę, które to będą dla mnie derby, ale każde następne są ważne. Nie mam w pamięci jakichś szczególnych meczów, jednak zawsze pamięta się te, w których się wygrywa. W ubiegłym sezonie przegraliśmy wszystkie spotkania z Rzeszowem, a w tym to my będziemy chcieli wygrać wszystkie pojedynki. - Unia Tarnów jest w tym sezonie zdecydowanym faworytem I-ligowych rozgrywek. Czy starty w roli faworyta ułatwiają, czy wręcz przeciwnie, przeszkadzają w osiąganiu dobrych wyników? - To samo było, kiedy broniliśmy tytułów DMP. Wszyscy chcą wygrywać z najlepszymi i tak jest teraz. Jesteśmy faworytem rozgrywek, ale ja zawsze powtarzam, że to jest sport i wszystko może się zdarzyć. - Jak ocenia pan tegoroczny potencjał rzeszowskiego zespołu? Na kogo w szczególności będą musieli zwrócić uwagę tarnowscy zawodnicy? - Na takie mecze wszyscy się dodatkowo mobilizują. W tym sezonie w drużynie rzeszowskiej jeżdżą wychowankowie tego klubu i będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Trudno mi oceniać drużynę z Rzeszowa, bo nie mam czasu na śledzenie, jak punktują jej zawodnicy. Znam wyniki i z tego widać, że są mocni na własnym torze, a mają problemy na wyjazdach. - Jak się panu jeździ na torze w Rzeszowie? - Nigdy nie miałem problemu z rzeszowskim torem i lubię tutaj jeździć. - Z jakiego wyniku niedzielnego meczu będzie pan usatysfakcjonowany? - Mam nadzieję, że po tym meczu będziemy nadal niepokonani w I lidze. Rozmawiał: Marcin Jeżowski