Łódzki sejmik nie przyjął w czwartek wniosku o odwołanie uchwały dotyczącej Samorządowej Karty Praw Rodzin, zgłoszonego przez radnego Marcina Bugajskiego (KO). Jednocześnie radny Zbigniew Linkowski (PiS) zdradził, że jego klub pracuje nad rozwiązaniem kompromisowym. Według przyjętej przez łódzki Sejmik w styczniu ubiegłego roku uchwały o Samorządowej Karcie Praw Rodzin, rodzina jest fundamentem ładu społecznego i podstawową wspólnotą społeczną, która stanowi optymalne środowisko rozwoju człowieka; od dobrego funkcjonowania rodzin zależy nasza przyszłość. "Województwo na liście wstydu" Podczas sesji nadzwyczajnej w czwartek radny Marcin Bugajski (KO) przypomniał, że już w momencie pierwszego procedowania uchwały zgłaszał do niej poprawki, które - jego zdaniem - wyłączyłyby wszelkie wątpliwości co do tego, że jest to uchwała dyskryminacyjna. Wówczas radni PiS nie chcieli ich przyjąć. - Do ostatniej chwili nie chcieliście zająć się uchwałą, choć jej skutki są potencjalnie ogromne. Jeśli Komisja Europejska uzna, że samorząd województwa nie daje gwarancji niedyskryminacji, a to jedna z podstawowych zasad w zakresie funduszy, to nie będzie mógł on pełnić roli instytucji zarządzającej nową perspektywą finansową - to ok. 2 mld zł i jest poważne ryzyko, że może mieć kłopot z występowaniem jako beneficjent funduszy - zaznaczył Bugajski. Radny KO podkreślił, że opozycja w łódzkim sejmiku wielokrotnie apelowała o odwołanie uchwały, mimo to radni PiS odrzucali wszelkie dyskusje na ten temat, doprowadzając do "ogromnych strat wizerunkowych". - Nasze województwo jest na liście wstydu, na liście samorządów, do których w tej sprawie pisała KE i Rzecznik Praw Obywatelskich. Ale kluczowe jest to, że powstrzymujemy pomoc finansową dla naszych przedsiębiorców, na odnawialne źródła energii. Apeluję o wycofanie się z tej uchwały, o zagłosowanie zgodnie z sumieniem i interesem województwa - dodał. Dlaczego wprowadzacie ludzi w błąd? Z kolei wiceprzewodniczący Sejmiku Zbigniew Linkowski (PiS) mówił, że nie potrafi zrozumieć motywów składanego przez opozycję wniosku. - Przecież doskonale wiecie, że w przyjętej przez nasz Sejmik Samorządowej Karcie Praw Rodzin nie ma żadnych treści, które wykluczałyby kogokolwiek. Nie wykluczamy żadnych rodzin, w tym niepełnych, o których wprost stanowi konstytucja. Dlaczego wprowadzacie ludzi w błąd? - podkreślał. Zdaniem Linkowskiego finanse regionu zagrożone są jedynie "w efekcie wprowadzenia w błąd urzędników KE", poparcie zaś wniosku złożonego przez KO "podważyłoby wszystko, co jest dla wyborców cenne". Jednocześnie poinformował, że jego klub pracuje nad kompromisowym rozwiązaniem, które zachowując prawa rodzin, nie będzie budzić wątpliwości urzędników unijnych. Ostatecznie przeciwko odwołaniu Karty Praw Rodzin zagłosowało 17 radnych, przy 13 głosach za i jednym wstrzymującym się. Jak dowiedział się nieoficjalnie PAP, temat Samorządowej Karty Praw Rodzin ma powrócić na najbliższej sesji sejmiku, która jest zaplanowana na najbliższy wtorek. List od Komisji Europejskiej Uchwały przeciwko ideologii LGBT podjęło w 2019 r. kilkadziesiąt samorządów różnego szczebla, m.in. sejmiki województw małopolskiego, lubelskiego, podkarpackiego i świętokrzyskiego. Komisja Europejska zaliczyła do nich także przyjętą przez łódzki sejmik Samorządową Kartę Praw Rodzin. Komisja Europejska wystosowała na początku września list do władz pięciu polskich regionów, które przyjęły uchwały sprzeciwiające się ideologii LGBT, podkreślając wagę odpowiedzi na wezwanie do usunięcia uchybienia. KE dała tym województwom czas na odpowiedź do połowy września, zawieszając jednocześnie rozmowy z nimi na temat wypłat środków z programu REACT-EU. Według "Gazety Wyborczej" w związku z uchwałami samorządy mogą stracić nawet 47,5 mld zł. W środę radni sejmiku woj. świętokrzyskiego uchylili stanowisko przeciw ideologii LGBT i przyjęli uchwałę w sprawie "poszanowania wielowiekowej tradycji i kultury Rzeczypospolitej Polskiej oraz równouprawnienia i sprawiedliwego traktowania". Rzecznik rządu Piotr Müller, zapytany na czwartkowym briefingu prasowym, czy inne samorządy powinny wziąć przykład z woj. świętokrzyskiego, podkreślił, że przyjmowanie i uchylanie uchwał to kompetencja organów samorządu terytorialnego. - One mogą to robić wedle własnego uznania. Jestem rzecznikiem rządu, trudno mi się wypowiadać w imieniu organów samorządu terytorialnego - dodał.