Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty skierowała do miejscowego sądu. Sprawca na proces czeka w areszcie - poinformował w czwartek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Według prokuratury oskarżony zamieszkiwał ze swoją 80-letnią babcią od września 2012 roku do listopada ub. roku. Przez ten czas w drastyczny sposób znęcał się nad kobietą - wszczynał awantury, ubliżał jej, bił ją, groził pozbawieniem życia, niszczył sprzęt wyposażenia domowego. Starsza kobieta nie mogąc już wytrzymać gehenny w listopadzie ub. roku próbowała popełnić samobójstwo - w trakcie kolejnej awantury zażyła znaczną ilość leków nasennych. Sąsiadka wezwała pogotowie, a 80-latka przewieziona została do szpitala. Znajdowała się w stanie ciężkim; pomoc medyczna uratowała jej życia. "Kobieta przyznała ratownikom, że chciała targnąć się na własne życie ze względu na zachowanie wnuka. Była w złym stanie, wycieńczona. Na jej głowie widoczne były kilkudniowe sińce, a na szyi otarcia naskórka" - wyjaśnił Kopania. W mieszkaniu panował ogólny nieład. Na podłodze znajdowały się połamane i zniszczone sprzęty, butelki po alkoholu, szkło i jedzenie. Powybijane były szyby w drzwiach i potłuczone lustra, a odzież z szaf wyrzucona była na podłogę. Policjanci zatrzymali wówczas 38-letniego wnuka kobiety; mężczyzna trafił do aresztu. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że sąsiedzi wielokrotnie słyszeli wcześniej odgłosy awantur i wezwania o pomoc starszej kobiety. Podczas awantur oskarżony wyrzucał przez okno przedmioty osobiste oraz elementy wyposażenia. Kobieta spała w kuchni, gdzie miała rozłożone posłanie. Interweniowała policja, ale pokrzywdzona kategorycznie odmawiała złożenia zawiadomienia o przestępstwie. W śledztwie ostatecznie odmówiła składania wyjaśnień. Przez siedem miesięcy wraz z oskarżonym i jego babcią mieszkała opiekunka starszej kobiety, która przez pewien czas pozostawała w związku z 38-latkiem. Jak ustalono, oskarżony znęcał się też nad partnerką. Wszczynał awantury, podczas których znieważał ją, bił i wyrywał włosy. Już po rozstaniu przyszedł do jej mieszkania, gdzie wywołał kolejną awanturę - na oczach kobiety chwycił wówczas jej świnkę morską i wyrzucił zwierzę przez okno. W śledztwie oskarżony tylko częściowo przyznał się do winy. Był już wcześniej wielokrotnie karany. Biegli psychiatrzy uznali, że jest poczytalny. Za zarzucane mu przestępstwa grozi kara do lat 12 więzienia.