Aktualni brązowi medaliści Mistrzostw Europy byli w tym meczu faworytami. Nie zmieniał tego nawet fakt, że w ostatnim meczu ulegli oni Turkom, a do Polski nie przyjechało kilku kluczowych zawodników. Polacy praktycznie przez cały czas kontrolowali mecz. Duża w tym zasługa znakomitego początku, gdy po pierwszych trzech minutach prowadziliśmy 9:0. Litwini starali się odrabiać straty i nawet pod koniec pierwszej części wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Jednak Polacy odrobili je w następnej akcji rzutem za trzy punkty tuż przed zejściem na przerwę. Kolejne kwarty to pokaz szybkości polskiej drużyny. Lepiej niż z Bułgarią grała też obrona. W tym Marcin Gortat, który z siedemnastoma zbiórkami i piętnastoma trafieniami zaliczył double-double. Kolejny świetny mecz zaliczył także Maciej Lampe, który z 22 trafieniami był naszym najlepszym punktującym, a do tego dorzucił jeszcze dziesięć zbiórek. W drużynie Litwy najlepiej spisał się Simas Jasaitis z 21 trafieniami. Czwarta kwarta to pokaz gry w wykonaniu Michała Ignerskiego, który trzy razy z rzędu trafiał za trzy punkty, dzięki czemu Polacy odskoczyli Litwinom na kilkanaście punktów. Niestety zmęczenie nie pozwoliło podopiecznym Muli Katzurina na dobicie przeciwnika. A była na to duża szansa, bo pod koniec meczu Litwini miewali serię totalnie nieudanych akcji. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 86:75. Jutro czeka nas ostatni w tej fazie mecz z Turcją, który zdecyduje o pierwszeństwie w grupie, natomiast Litwini zagrają o wszystko z Bułgarami. Wojciech Sitarz