List gończy rozesłano kilka godzin po decyzji chorzowskiego sądu, który uwzględnił wniosek prokuratury o aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące - był to konieczny warunek do rozpoczęcia oficjalnych poszukiwań. Prokuratura chce, by podejrzany był także ścigany poza granicami Polski. O wydanie za nim ENA śledczy muszą wystąpić do Sądu Okręgowego w Katowicach. "Chorzowscy policjanci poszukują, podejrzanego o dokonanie zabójstwa człowieka. Sąd Rejonowy w Chorzowie wydał za poszukiwanym list gończy. Apelujemy do wszystkich osób, które mają jakiekolwiek informacje mogące pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu, o kontakt z Policją, osobisty albo telefoniczny, pod numerem 47 85 452 55 lub 112" - napisano w komunikacie szefa Prokuratury Rejonowej w Chorzowie Cezarego Golika. Rysopis poszukiwanego Komunikat z rysopisem i zdjęciem podejrzanego został także po południu opublikowany na stronie internetowej chorzowskiej policji. Kamil Żyła był ostatnio zameldowany w Jastrzębiu-Zdroju, w sierpniu skończy 35 lat. Poszukiwany ma 175-180 cm wzrostu, waży ok. 75 kg, ma szczupłą sylwetkę i brązowe oczy. Ma ciemne włosy, które - jak podają śledczy - mógł zafarbować na jasny blond. Znakiem szczególnym jest wytatuowane logo klubu FC Barcelona. Wszystkie osoby mające jakiekolwiek informacje o poszukiwanym, proszone są o osobisty lub telefoniczny kontakt z policjantami z chorzowskiej komendy pod numerem 47 85 452 55 lub z najbliższą jednostką policji - numer 112. Zabójstwo dziennikarza W nocy z 26 na 27 marca policja otrzymała informację o śmierci mężczyzny, który został przewieziony na pogotowie ratunkowe w Katowicach. Jego życia nie udało się uratować mimo reanimacji, miał wiele ran zadanych nożem. Był to 30-letni dziennikarz współpracujący z jedną ze śląskich redakcji. Okazało się, że został zaatakowany pół godziny wcześniej w Parku Śląskim. Sprawca zakradł się do auta zaparkowanego w pobliżu stadionu GKS Katowice i zaatakował mężczyznę, który siedział w samochodzie razem z kobietą. Po ataku na dziennikarza to ona zawiozła go na pogotowie. Nie udało się go uratować. Kamil Żyła podejrzany o zabójstwo Pierwszego kwietnia chorzowska prokuratura sformułowała zarzuty i wniosła o aresztowanie Żyły - męża kobiety, która spotkała się tego wieczoru z dziennikarzem. Jest on też podejrzany o zamontowanie na samochodzie żony urządzenia lokalizującego, z którym kobieta jeździła prawdopodobnie kilka dni. Zarzuty w tym wątku śledztwa usłyszał też znajomy Żyły, który miał mu pomóc w śledzeniu żony. Miał on kupić kartę SIM, która znalazła się w lokalizatorze, zarejestrować ją na swoje nazwisko i przekazać domniemanemu sprawcy zabójstwa. Kamil Żyła po zbrodni zniknął, wszystko wskazuje na to, że wyjechał za granicę. Chorzowska prokuratura chciała, by wniosek o areszt dla niego był rozpoznany w trybie pilnym, co umożliwiłoby szybsze wydanie za nim listu gończego i Europejskiego Nakazu Aresztowania, jednak Sąd Rejonowy w Chorzowie wyznaczył posiedzenie w tej sprawie dopiero na 9 maja. Już na pierwszym etapie śledztwa prokuratura przyznawała, że zniknięcie męża kobiety, która spotkała się z dziennikarzem "potęguje przypuszczenie, że to on może być sprawcą tego przestępstwa". Później, po zebraniu dodatkowych dowodów, prowadzący postępowanie nabrali przekonania, że to on zabił dziennikarza. Ewelina Ż., która jest głównym i jedynym naocznym świadkiem zbrodni, mówiła śledczym, że nie rozpoznała napastnika. Mówiła jedynie, że był to mężczyzna. Po przeprowadzonej sekcji zwłok prokuratura poinformowała, że dziennikarz miał około 50 ran. W śledztwie zabezpieczono narzędzie zbrodni - nóż kuchenny. Nagrania monitoringu potwierdziły, że podczas zabójstwa na miejscu były trzy osoby - dwaj mężczyźni i kobieta, ale filmy nie są na tyle dobrej jakości, by pozwalały uzyskać precyzyjny wizerunek sprawcy.