Wyrok jest prawomocny. W 2009 roku prokuratura przedstawiła 54-letniemu wówczas lekarzowi zarzuty dotyczące w większości przestępstw seksualnych, których miał dokonać podczas badań. Pokrzywdzonych w tej sprawie jest 11 kobiet. Jeden z zarzutów dotyczy gwałtu na 16-letniej dziewczynie, którą lekarz - według prokuratury - wykorzystał po podaniu jej środka odurzającego. Sławomirowi G. przedstawiono także zarzuty o charakterze korupcyjnym. Według prokuratury ordynator przyjmował od pacjentów łapówki w kwotach od 50 do 1300 zł. W śledztwie oskarżony nie przyznał się do winy. Sprawa wyszła na jaw, gdy jedna z pacjentek poskarżyła się dyrekcji szpitala, a ta poinformowała prokuraturę. Policja ustaliła kolejne pokrzywdzone, a część kobiet sama zgłosiła się, gdy informacja o sprawie ukazała się w mediach. W marcu ub. roku buski sąd skazał Sławomira G. na cztery lata pozbawienia wolności i czteroletni zakaz wykonywania zawodu, m. in. za gwałt i usiłowanie gwałtu oraz przyjmowanie korzyści majątkowych. Z części zarzutów G. został uniewinniony całkowicie lub częściowo, w tym tych, które dotyczyły molestowania seksualnego. Apelację złożyła zarówno prokuratura, jak i obrońcy oskarżonego. Sąd Okręgowy w Kielcach w procesie apelacyjnym uniewinnił lekarza od zarzutu gwałtu. Jak uzasadniał w czwartek podczas ogłaszania wyroku sędzia Adam Kabziński, sąd nie zgromadził na to dostatecznych dowodów, a pokrzywdzona kobieta podczas postępowania przedstawiała różne wersje zdarzeń. Sąd uznał też, że Sławomir G. pod pretekstem wykonywania badań urologicznych podstępem dopuszczał się czynów zabronionych. "Oskarżony, pełniąc odpowiedzialną pracę, wykorzystał ją do spełniania swoich pozamedycznych zachowań (...) Pacjent stał się przedmiotem, a lekarz żerował na niewiedzy i wstydzie" - mówił sędzia. Lekarz był ordynatorem oddziału urologii w szpitalu w Busku-Zdroju od 2003 roku do lutego 2009 roku. Mężczyznę zatrzymali w połowie kwietnia 2009 r. świętokrzyscy policjanci i funkcjonariusze straży granicznej na warszawskim lotnisku Okęcie, tuż przed jego odlotem do Hiszpanii. Zdaniem prokuratorów lekarz, wiedząc o śledztwie, usiłował uciec przed odpowiedzialnością karną.