Legia wystąpiła w roli gospodarza, ale grano nie przy Łazienkowskiej, a na stadionie Polonii. O zmianę miejsca wystąpił minister sportu Adam Giersz - na położonym 50 m od obiektu Legii Torwarze wciąż znajdują się trumny z ciałami ofiar tragedii z 10 kwietnia. Z tego powodu na trybunach zabrakło kibiców. Wicemistrzowie Polski szybko objęli prowadzenie - już w piątej minucie Tomasz Kiełbowicz perfekcyjnie uderzył z rzutu wolnego po faulu na Marcinie Mięcielu. Lewonożny pomocnik w sezonach 1999/2000 i 2000/2001 grał w miejscowej Polonii i wtedy zachwycał na tym stadionie podobnymi golami kibiców Czarnych Koszul. Po otwarciu wyniku tempo gry spadło, a piłkarze obu zespołów nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji. Ciekawie było dopiero w 27. minucie, gdy Jakub Rzeźniczak popełnił błąd i fatalnie zagrał w stronę własnej braki. Obrońca Legii Dickson Choto ratował się faulem na Remigiuszu Jezierskim, a sędzia bez wahania Dawid Piasecki podyktował rzut karny. Z 11 metrów strzelał Tomasz Frankowski, ale Jan Mucha wyczuł jego intencje i obronił uderzenie w dolny, lewy róg bramki. Ta groźna sytuacja podziałała pobudzająco na Legię. W 34. minucie obrona Jagiellonii nieprzepisowo zatrzymała Szałachowskiego w pobliżu pola karnego. Ponownie sił próbował Kiełbowicz, ale tym razem trafił w mur. W dużym zamieszaniu piłka powędrowała jednak do Bartłomieja Grzelaka. Napastnik Legii zachował zimną krew i technicznym strzałem podwyższył na 2:0. Jeszcze przed przerwą Legia mogła zdobyć kolejne bramki. Najpierw "główkę" Grzelaka obronił Grzegorz Sandomierski, a już w doliczonym czasie gry o kilka centymetrów chybił Tomasz Jarzębowski. Druga połowa to chaotyczna walka, głównie w środku boiska. Goście przejęli inicjatywę, ale w Legii znakomicie spisywała się obrona. W 56. minucie Mucha popisał się kolejną świetną interwencją - zablokował uderzenie Bruno z około 30 m. Po chwili Legia wyszła z błyskawiczną kontrą i ponownie w pobliżu pola karnego faulowany był Mięciel. Przy próbie rzutu wolnego nie popisał się jednak Maciej Iwański - trafił w mur. Sporo ożywienia w poczynania Jagiellonii wniosło wprowadzenie po przerwie byłego zawodnika Legii - Kamila Grosickiego. Skrzydłowy ambitnie walczył i to po jego zagraniu goście w 67. minucie wywalczyli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Jezierskiego Jarosław Lato podał do Thiago Cionka, a ten z bliskiej odległości strzelił kontaktowego gola. Do ostatnich minut zespół Michała Probierza nie tracił wiary wywalczenie remisu. Sędzia przedłużył spotkanie o trzy minuty i gdy ostatnia z nich upływała podyktował jeszcze rzut rożny dla gości. Po rozegraniu stałego fragmentu gry z dystansu strzelał Hermes, ale piłka odbiła się od poprzeczki. Gdy tylko opuściła boisko arbiter zakończył spotkanie i trzy punkty pozostały w Warszawie.