Jeszcze tydzień temu wydawało się, że najbliżej wywalczenia tytułu - trzeciego z rzędu - jest Wisła Kraków. Podopieczni Henryka Kasperczaka niespodziewanie przegrali jednak u siebie z Koroną Kielce (0:1) i na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek mają tylko punkt przewagi nad Lechem. W sobotę na Łazienkowskiej (początek o godz. 16.00) krakowianie muszą wygrać, żeby pozostać liderem. Trudno bowiem przypuszczać, że tego samego dnia Lech straci punkty w starciu u siebie z pewną utrzymania w lidze Polonią Bytom. Mimo słabszej niż oczekiwano postawy legionistów, drużynę z Krakowa czeka bardzo trudna przeprawa. Po pierwsze, stołeczny zespół traci do Wisły sześć punktów, więc teoretycznie ma jeszcze szansę wywalczenia tytułu. Po drugie, Legia w ostatnich latach radziła sobie z Wisłą bardzo dobrze - w dwóch poprzednich sezonach wygrywała u siebie 2:1, a w rundzie jesiennej obecnych rozgrywek pokonała na wyjeździe krakowian 1:0 (wówczas Wisła rozgrywała swoje mecze na stadionie w Sosnowcu). Do walki o tytuł może włączyć się również trzeci w tabeli Ruch. Chorzowianie, którzy w poprzedniej kolejce pokonali Legię 1:0, tracą do Wisły cztery punkty. W piątek zagrają o godz. 20.00 w Białymstoku z Jagiellonią, finalistą Pucharu Polski. W poprzedniej kolejce trener "Jagi" Michał Probierz wystawił mocno rezerwowy skład w spotkaniu z warszawską Polonią (0:2), oszczędzając najlepszych piłkarzy na rywalizację w Pucharze Polski. Jak się okazało, zmiennicy odstają poziomem od podstawowych zawodników, dlatego w meczu z Ruchem Jagiellonia wystąpi w znacznie silniejszym zestawieniu. 28. kolejka rozpocznie się już w czwartek, od meczu w Gdyni, gdzie outsider rozgrywek Arka podejmie GKS Bełchatów. Gospodarze są najpoważniejszym kandydatem do spadku. Nawet ewentualne zwycięstwo nad GKS nie wpłynie znacząco na poprawę ich sytuacji. W tej chwili podopieczni Dariusza Pasieki tracą aż cztery punkty do "bezpiecznego", czternastego miejsca.