To był bardzo ważny mecz dla poznaniaków. Jeszcze przed spotkaniem wiadomo było, że do Krakowa nie pojedzie Rafał Murawski. Lechici mimo braku lidera drugiej linii musieli jednak koniecznie wygrać, by nie stracić kontaktu z ligową czołówką. - Nie ma co gdybać, jedziemy tam po trzy punkty, bo nie mamy innego wyjścia - tłumaczył Franciszek Smuda, szkoleniowiec poznaniaków, pod którego wodzą Lech oba mecze na stadionie Cracovii przegrał. Zła murawa Mecz z Cracovią nie tylko, że trzeba było wygrać, ale jeszcze należało to zrobić jak najmniejszym nakładem sił. W czwartek czeka bowiem lechitów wyjazdowe spotkanie z arcytrudnym przeciwnikiem CSKA Moskwa. Niestety jeszcze przed meczem wiadomo było, że trzeba będzie się nabiegać, na co wskazywał fatalny stan zmrożonej murawy. Na dodatek zaraz po przerwie zaczęła się śnieżyca, przez którą w 70 minucie przerwano mecz. Sędzia nakazał wtedy odśnieżanie linii pola karnego. Konsekwencja Lecha Na szczęście konsekwentnie grający Kolejorz zdołał rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. W 82 minucie Ivan Djurdjević wykorzystał za krótkie wybicie piłki przez gości i pięknym strzałem zza pola karnego pokonał Marcina Cabaja. Cracovia najlepszą i właściwie jedyną okazję miała 5 minut wcześniej, ale Dariusz Palusiński w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. W sumie zasłużone zwycięstwo Lecha, który w drugiej połowie stworzył sobie co najmniej 4 doskonałe sytuacje do strzelenia zwycięskiej bramki. Cracovia Kraków - Lech Poznań 0:1 (0:0) Bramka - Ivan Djurdjevic (82) Żółte kartki: Łukasz Tupalski, Marek Wasiluk - Dimitrije Injac, Ivan Djurdjevic, Semir Stilic. Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 2500. Rafał Wąsowicz