Podczas przesłuchania na policji, pasażer przyznał, że wraz z Mirosławem P. wracali właśnie z tego sklepu. Po wypadku miał 3,2 promila alkoholu, więc nie ma wątpliwości, że kupił go już jako nietrzeźwy. To złamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości. - Stężenie alkoholu powyżej 3 promili to jest bełkotliwa mowa, chwiejny chód, dziecko to zauważy, a dorosły człowiek nie powinien mieć tu wątpliwości - powiedział młodszy inspektor Janusz Wójtowicz, rzecznik komendy wojewódzkiej policji w Lublinie. Sprzedawczyni, która pracowała w sobotę, wszystkiego się wypiera. W rozmowie z reporterem RMF FM twierdziła, że sklep zamknęła o godz. 20. Do wypadku doszło godzinę i kwadrans później. - Nie kupowali alkoholu u mnie, tym bardziej, jeśli byli już wypici - powiedziała kobieta. Jednak już w sierpniu zeszłego roku w tym sklepie Mirosław P. kupił alkohol i 2 kilometry dalej został zatrzymany. Miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Więc są co najmniej dwa udokumentowane przypadki sprzedaży alkoholu nietrzeźwym. Zarzuty dla kierowcy, który zabił dwie nastolatki Mirosław P. usłyszał wczoraj trzy zarzuty. Pierwszy i najpoważniejszy zarzut to spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczka z miejsca zdarzenia. Zarzut drugi to nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku. Trzeci - jazda w stanie nietrzeźwości w sytuacji, gdy był już poprzednio karany. W ubiegłym roku mężczyzna za jazdę pod wpływem alkoholu stracił prawo jazdy na trzy lata. Dziś sąd rozpatrzy wniosek o tymczasowy areszt na 3 miesiące dla Mirosława P. Zarzut nieudzielenia pomocy usłyszał też pasażer auta - Sylwester S. On również był pijany i uciekł z miejsca tragedii. Uczennice podstawówki - 12-letnia Karolina i 13-letnia Diana - zginęły na miejscu. Krzysztof Kot