Statystyka pojedynków obu drużyn jest zdecydowanie po stronie łodzian. W 10 meczach w lidze opolanie wygrali tylko jeden. Udało się im za to historyczne zwycięstwo w finale Pucharu Ligi, dzięki któremu niebiesko-czerwoni wypłynęli na szerokie wody i wystartowali w Pucharze UEFA. Tamte czasy to już jednak piłkarska prehistoria, a większość kibiców w Opolu zawody Odra - Widzew zobaczy po raz pierwszy w swoim życiu. - Cieszę się, że klub nie upadł, udało się zdobyć licencję i dane nam jest przeżywać takie emocje jak te z Koroną i mam nadzieję z Widzewem. Na takie mecze bardzo się czeka - mówi członek zarządu Ody Jacek Ślazyk. Zawody zapowiadają się rzeczywiście wyjątkowo. Pełną pulę 700 biletów kibice w Łodzi wykupili na pniu i gdyby stadion w Opolu gotów był na przyjęcie drugiej takiej ilości kibiców, zapewne z jego zapełnieniem nie byłoby problemu. Tymczasem koszty zabezpieczenia spotkania zbilansują wpływy ze sprzedaży wejściówek i klub znów ledwie wyjdzie na zero. Po raz kolejny jak na dłoni widać, że z klepiskiem na przeciw trybuny centralnej trzeba w końcu coś zrobić! Piątek jest nietypowym dniem rozgrywania zawodów. Pierwotnie mecz transmitować miała TVP Sport i stąd taki termin. Pora meczu nie powinna być jednak przeszkodą, by przyjść na Oleską. - Pracuję do późnych godzin wieczornych i dlatego wziąłem sobie wolne, by spokojnie przygotować się do meczu - mówi kupujący bilety w przedsprzedaży pan Józef Wiśniewski z Opola. - Kto wie, kiedy następnym razem zagramy z Widzewem? Nie mogę chyba przegapić takiej okazji ? - pyta retorycznie kibic z Opola. Jaca Informacja pochodzi z oficjalnej strony klubu OKS Odra Opole.