Korona dostała 15 tys. zł grzywny, zamknięto jej także na najbliższy mecz sektor D, z którego chuligani rzucali racami w sektor gości i w ochronę. Z kolei Wisła musi zapłacić 20 tys. zł, a jej kibice nie będą mogli wziąć udziału w dwóch kolejnych spotkaniach wyjazdowych z Odrą w Wodzisławiu Śląskim i Ruchem w Chorzowie. Już dziś startuje kolejna kolejka Ekstraklasy. Czy obowiązująca od sierpnia nowa ustawa o bezpieczeństwie na stadionach, tym razem zapewni spokój na trybunach? Jak się okazuje, rzeczywistość nie do końca pozytywnie zweryfikowała nowe przepisy. Pojawiły się bowiem problemy - niedociągnięcia prawne, dowolne egzekwowanie przepisów przez organizatorów imprez i tzw. przepisy przejściowe. Często zdarza się, że zakazy stadionowe to fikcja. Sądy twierdzą bowiem, że nie ma podstaw do karania za ich łamanie. - Nie chcielibyśmy aby ta ustawa była dowolnie interpretowana przez różne sądy, dlatego uważam, że taki konkretny zapis powinien się znaleźć w ustawie - stwierdził komendant główny policji Andrzej Matejuk. Kuleje również współpraca z organizatorami - zbyt łatwo na stadiony dostają się ludzie z materiałami pirotechnicznymi i alkoholem. Do tego nie jest egzekwowany zakaz zakrywania twarzy przez kibiców. W tej chwili nie ma chyba pełnej wiedzy ze strony organizatora, jak ustawa rozwiązuje te problemy, dlatego przygotowujemy cykl szkoleń - zaznaczył Matejuk. Warto dodać, że na żadnym z polskich stadionów nie ma jeszcze systemu monitoringu, który pozwoliłby identyfikować chuliganów bez opinii biegłych. Słuchaj Faktów RMF.FM