Wisła ostatnio grała źle. By jednak zima była spokojniejsza dla wszystkich, potrzebne było zwycięstwo z Odrą w meczu kończącym zmagania w tym roku, a także ostatnim przed planowanym remontem na stadionie przy ul. Reymonta. Kłopoty Początek w wykonaniu Wisły był nerwowy. Mimo dopingu 12 tysięcy kibiców gospodarze pogubili się już w 2 minucie. Po centrze z rzutu rożnego piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał Cleber. Choć goście domagali się podyktowania "jedenastki", sędzia nie zareagował. Później w znakomitej sytuacji znalazł się Paweł Brożek. Z prawej strony idealnie na głowę najlepszego strzelca ekstraklasy dośrodkował Peter Singlar, napastnik Wisły strzelił z pięciu metrów, lecz kapitalną interwencją popisał się Adam Stachowiak. Szanse gości W kolejnych minutach lekką przewagę zaczęła osiągać Wisła, ale nie potrafiła sobie stworzyć klarownych sytuacji do zdobycia gola. Z dystansu strzelali Tomas Jirsak, Peter Singlar, Radosław Sobolewski i Boguski, ale albo zbyt słabo, albo niecelnie. Kibicom serca zabiły mocniej dopiero w ostatniej minucie pierwszej połowy - nieoczekiwanie przed wyśmienitą szansą stanęli goście. Maciej Małkowski uciekł lewą stroną, dograł przed bramkę do Tomasza Moskala, a ten z sześciu metrów pomylił się minimalnie. Uderzył po ziemi, ale piłka minęła słupek bramki Mariusza Pawełka, który - gdyby strzał był bardziej precyzyjny - nie miałby nic do powiedzenia. Pierwsza z trzech? Futbolówka znalazła się w siatce dwie minuty po zmianie stron. Skierował ją tam Boguski, ale sędzia, słusznie, uznał, że przy podaniu od Pawła Brożka był na spalonym. Co się odwlecze... W 52 minucie Boguski już prawidłowo pokonał Stachowiaka. Dostał piłkę w polu karnym, źle ją przyjął, ale ta trafiła do Pawła Brożka, który natychmiast ją odegrał. Boguski bez zastanowienia kropnął na bramkę i futbolówka zatrzymała się dopiero w siatce. Przez kolejne 10 minut bardzo dobrze grała Odra. Wisła się broniła, ale przetrzymała napór gości i skutecznie zaatakowała. Po centrze z rogu Jirsaka piłkę głową zgrał Marek Zieńczuk, a stojący na piątym metrze Boguski ramieniem skierował ją do siatki. Klasyk Przy stanie 2:0 rozluźnieni wiślacy grali za to bardzo dobrze. Niewiele do szczęścia brakowało po składnych akcjach Zieńczukowi i Małeckiemu, aż wreszcie padł gol numer trzy. Zdobył go i klasyczny hat trick tym samym ustrzelił Boguski, który precyzyjnym strzałem wykończył akcję Pawła Brożka z Zieńczukiem. Na to, by trzy razy wpisać swoje nazwisko na listę strzelców potrzebował zaledwie 25 minut. Wisła wygrała z Odrą 3:1, bo w 82 minucie błąd Clebera i niezdecydowanie Marcelo wykorzystał Damian Seweryn. Mogła wyżej, ale najwyraźniej zmęczony długą i wyczerpującą rundą Paweł Brożek w końcówce spotkania koszmarnie przestrzelił. Daniel Bednar