Boom tanich linii lotniczych spowodował, że kibiców z Polski można spotkać na największych europejskich arenach piłkarskich. Dopingowanie Rooneya i Ronaldo na Old Trafford Manchesteru Utd, czy kibicowanie ukochanej FC Barcelonie z trybun legendarnego Camp Nou nie jest już tylko mrzonką. Moda na spełnianie piłkarskich marzeń zawędrowała także do Poznania. Jestem fanem Barcelony, postanowiłem więc na własnej skórze sprawdzić, ile pieniędzy i wysiłku trzeba włożyć w doświadczenie czegoś, co jeszcze kilkanaście lat temu dla przeciętnego kibica z Polski wydawało się niemożliwe. Bilety Pierwszą sprawą był wybór spotkania. Wraz z kolegą postanowiliśmy upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Plan wyglądał następująco: zasiądziemy na trybunach Camp Nou, obejrzymy mecz nieosiągalnej Ligi Mistrzów, a wisienką na torcie będzie podziwianie w akcji jedynego grającego w tych rozgrywkach Polaka - Artura Boruca. Wszystkie te warunki spełniał tylko jeden pojedynek FC Barcelona - Celtic Glasgow (4 marca). Rozpoczęliśmy od zakupu taniego biletu lotniczego linii Ryanair. Wylot w dniu meczu, powrót 6 marca. Trochę ryzykowaliśmy. Nie mieliśmy jeszcze wejściówek na sam mecz, a w przypadku tanich linii nie ma zwrotów. Potem zaczęło się polowanie na bilety meczowe. Podobnie jak w przypadku większości znanych klubów, także w FC Barcelonie pierwszeństwo zakupu kart wstępu mają posiadacze kart członkowskich klubu. Samolot Oczywiście w czasach internetu takie zakupy nie są już wielkim problemem technicznym. Należy tylko uzbroić się w cierpliwość i sprawdzać stronę, gdzie wejściówki są do nabycia. My kupowaliśmy na dwa razy. Jedną wejściówkę wywalczyliśmy jeszcze przed pierwszym meczem w Glasgow, drugą cztery dni przed spotkaniem w Barcelonie. Jeszcze tylko zarezerwowaliśmy hotel w stolicy Katalonii (oczywiście też przez internet) i byliśmy gotowi do wyprawy. Z Poznania tanimi liniami leci się nie do samej Barcelony, a do Girony odległej od metropolii o 80 kilometrów. Byliśmy przygotowani na ciepłą wiosenną pogodę - według prognoz miało być 17 stopni - tymczasem na płycie lotniska w Gironie dopadło nas gradobicie. - No panowie, byle na meczu tak nie padało - zagadnęli nas poznani w samolocie fani Barcy z Grodziska Wielkopolskiego. Na szczęście nie padało do końca naszego pobytu w Katalonii. Z Girony do Barcelony dostaliśmy się specjalnymi autobusami Ryanaira, które kursują niemal do centrum miasta, gdzie byliśmy około 13. Mecz O godzinie 20 stawiliśmy się przy stadionie. Z zewnątrz Camp Nou - stadion wkopany w ziemię - nie robi wielkiego wrażenia. Żadnych kolejek, bez problemu odebraliśmy bilety i trafiliśmy na swoje miejsca. I tu pierwszy szok. Trybuny na 15 minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego są niemal puste. W katakumbach zaś tysiące kibiców Celticu i Barcelony raczących się piwkiem i "pojedynkujących" na klubowe przyśpiewki, flagi i gadżety. Kolorowo, wesoło - po prostu kibicowska fiesta. Kilka minut przed 20.45 wracamy na swoje miejsca i tu kolejny szok - 100-tysięcznik jest wypełniony niemal po brzegi!!! Potem hymn Ligi Mistrzów i hymn Barcelony. Gromkie Barca, Barca, Barca - i nareszcie pierwszy gwizdek sędziego. Barcelona szybko strzela bramkę. Czaruje Ronaldinho, Eto i Messi, bezradny jest Boruc. Patrzę, ale jakoś nie dociera do mnie, że mecz Ligi Mistrzów obserwuję na żywo, z trybun Camp Nou i tak jest niemal do końca. Muzeum Kolejny dzień poświęcamy na zwiedzanie. Najpierw oczywiście tzw. Camp Nou Tour - czyli wycieczka po stadionie Barcelony. Wychodzimy na płytę, siedzimy na miejscach dla komentatorów, robimy zakupy w ogromnym klubowym sklepie. Wszędzie kibice z całego świata. Oczywiście najwięcej jest Szkotów, ale można spotkać także Polaków. Tradycyjnie sporo jest Japończyków, którzy na mecz przyjechali za gwiazdorem Celticu - Shunsuke Nakamurą. W sklepie Barcelony asortyment jest niesamowity: począwszy od kuwet dla kotów i koszy na śmieci, a skończywszy na ekskluzywnych zegarkach i krawatach. Wszystko oczywiście w klubowych barwach. Po kilku godzinach zwiedzenia w końcu nasyciliśmy się Camp Nou. Siedzimy w kawiarence i wymieniamy wrażenia. W głowie kołacze mi się jedno zdanie. Może nieco patetyczne, ale chyba najlepiej oddające mój nastrój: czwartego marca mecz Ligi Mistrzów FC Barcelony z Celtikiem Glasgow obejrzało blisko 80 tysięcy kibiców. Spełniłem marzenie, byłem jednym z nich... Rafał Wąsowicz rafal.wasowicz@echomiasta.pl Legenda Barcelony FC Barcelona to jedyny klub na świecie, którego sponsorem są kibice. Dzięki socios - tak nazywają się fani popularnej Barcy, którzy opłacają coroczny abonament, koszulki zawodników słynnego klubu wciąż są "nieskalane" przez logo sponsora. To jedyny taki przypadek futbolu i niewątpliwy powód do dumy dla fanów. Obecnie jest zarejestrowanych ponad 150 tysięcy socios - roczny abonament w zależności od upustów waha się w granicach 150 euro. Barcelona należy do najbardziej utytułowanych zespołów świata, ma na koncie osiemnaście mistrzostw Hiszpanii, dwadzieścia cztery Puchary Króla Hiszpanii, dwa Puchary Europy, cztery Puchary Zdobywców Pucharów, trzy Puchary UEFA, dwa Superpuchary Europy i wiele innych trofeów. Kibice FC Barcelony nazywani są culés, co choć może zabrzmieć to dziwnie, oznacza po katalońsku "dupki". Nie ma ona jednak pejoratywnego zabarwienia, a pochodzi od tego, że ludzie przechodzący pod stadionem w trakcie meczu, widzieli tylko owe tylne części ciała kibiców zasiadających na jego koronie. Zwyczajowo członkostwo klubu nadaje się także znanym osobistościom lub ludziom szczególnie zasłużonym dla klubu. W 1982 roku kartę członkowską numer 108 000 otrzymał papież Jan Paweł II. Za ile na Ligę Mistrzów Kibice z Poznania dzięki tanim liniom lotniczym mogą za stosunkowo niska cenę obejrzeć mecze największych europejskich zespołów (Manchester, Monachium, Dortmund, Londyn). Koszt takiego kilkudniowego wyjazdu jest podobny i zamyka się w kwocie niespełna 300 euro. Ile za wyjazd do Barcelony na mecz LM: 65 euro - bilet lotniczy w obie strony 40 euro - hotel/ hostel (2 noce) 60 euro - wejściówka na mecz 30 euro - transport: (bilet Girona - Barcelona tam i z powrotem 21 euro + komunikacja miejska) 20 euro - zakupy w sklepie klubowym: (szalik klubowy 10 - 17 euro, kubek 5 - 8 euro) 30 euro - restauracje/ puby/ sklepy: (piwo 5 euro, obiad + napoje 8 euro) 15 euro - Camp Nou Tour - wycieczka po stadionie Barcelony Dewiza kibiców Barcelony to: Més que un club - Więcej niż klub.