- W Polpharmie mimo dobrego wyniku nikt ze mną rozmów po sezonie nie prowadził. Trochę mnie to zdziwiło, ale taki mamy słodki kraj. O wyborze Sportino zadecydowały koszykarskie tradycje w Inowrocławiu, a przede wszystkim rozmowa z zarządem - powiedział Mariusz Karol. - Każdy gdy słyszy Inowrocław, myśli, że będą kłopoty, pamiętając o tym, co się stało z Notecią. Sportino to jednak inny klub, inni ludzie. To jeden z nielicznych zespołów, który rozliczył się z sezonu 2008/2009. Nie sądzę, bym mógł skorzystać z koszykarzy, których prowadziłem w minionym sezonie, bo oni mieli dobre wyniki i ich oczekiwania co do wysokości kontraktów wzrosły. Z zawodników, którzy występowali w Sportino nie miałbym nic przeciwko temu, by znowu przyjechał David Gomez - on ma potencjał większy niż pokazał to w minionym sezonie. Trudno budować skład, skoro nadal nie wiadomo ilu Polaków powinno być w zespole, jakie będą regulacje - dodał Karol. 42-letni Karol rozpoczynał trenerską karierę jako asystent w drużynie mistrza Polski koszykarek Warty Gdynia w 1995 roku. Potem pracował z koszykarzami - między innymi w Unii Tarnów, Wiśle Kraków, Turowie Zgorzelec.