Mecz z Niemcami był zapowiadany jako bitwa i taki też był. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem dobrej obrony z obu stron. Spory udział w tym mieli też bramkarze obu reprezentacji. Lepiej jednak prezentował się Sławomir Szmal. Generalnie I połowa była bardzo wyrównana, ale w końcówce tej części meczu przypomniał o sobie Karol Bielecki, którego rzuty z 10, a nawet 11 metra były nie do obrony. Po 30 minutach ,,biało-czerwoni" prowadzili (12:8). Po przerwie w pewnym momencie było już nawet (17:11) i zanosiło się na wyjątkowo łatwe zwycięstwo naszej reprezentacji. Niemcy słyną jednak z tego, że zawsze grają do końca. W ostatnich minutach zbliżyli się na dwie bramki i zaczynało być gorąco. Na całe szczęście podopieczni trenera Bogdana Wenty wytrzymali napór sąsiadów zza zachodniej granicy, odnosząc w pełni zasłużone zwycięstwo (23:21). Swój wkład bramkowy w wygrany mecz mieli też bracia Jureccy. Bartosz zdobył cztery bramki, a Michał jedną. Obaj, tak jak zresztą pozostali nasi reprezentanci dobrze bronili. Najskuteczniejszym zawodnikiem w polskiej ekipie był wspomniany Bielecki, który zdobył 6 bramek. To właśnie naszego ,,olbrzyma" z Sandomierza najbardziej obawia się najbliższy rywal Polaków - Szwecja. Do spotkania obu ekip dojdzie już jutro, czyli w środę. W piątek nasza drużyna rozegra trzeci mecz grupowy podczas ME w Austrii, a rywalem będzie Słowenia. andre