Na brązowe medale mistrzostw Polski muszą więc jeszcze poczekać przynajmniej do środy. Aby jednak je zdobyć będą musieli ograć MMTS w jego własnej hali. Trzecie miejsce na mecie sezonu, mogli zapewnić sobie już w niedzielę. Warunkiem były dwie wygrane z drużyną z Kwidzynia, którą gościli we własnej hali. Już jednak dzień wcześniej stało się jasne, że jeśli ktoś odbierze brązowe krążki w Mielcu, to będzie to ekipa gości, która wygrała mecz nr. 3. Ten jeszcze zanim się zaczął, nie układał się po myśli naszej drużyny. Na rozgrzewce kontuzji kolana nabawił się Krzysztof Lipka. Bramkarz Stali po interwencji masażystów, próbował jeszcze zagrać, ale okazało się to niemożliwe. Gospodarzy musieli poradzić sobie mając w bramce tylko Adama Wolańskiego, a ten z kolei nie miał swojego dnia. Goście już od początku pokazali, że nie przyjechali do Mielca po to, by się stać sprawcami fety tutejszych kibiców. Szybko objęli prowadzenie 5-0 i zaczęli niszczyć Stal jej własną bronią. Po bardzo dobrych interwencjach Sebastian Suchowicz, który przy okazji zastępował też nieobecnego trenera Zbigniewa Markuszewskiego, wyprowadzali błyskawiczne kontry, kończone z reguły celnymi rzutami. Nasz zespół był kompletnie zagubiony. Nie funkcjonowała obrona, mnóstwo było strat, drużyna na początku została wybita z uderzenia i została wybita z swojego rytmu i do końca nie zdołała go odnaleźć. Niedzielna metamorfoza - W niedzielnym meczu, musimy zagrać o wiele lepiej. Zresztą gorzej, jak w sobotę chyba nie można. Trzeba postarać się o to, by o medalach rozstrzygnął piąty mecz - zapowiadał przed wczorajszym pojedynkiem trener Stali Ryszard Skutnik. Na pewno jego podopieczni wzięli sobie te słowa do serca. Na pewno też pałali żądzą rewanżu za sobotnią klęskę. Z drugiej zaś strony MMTS, który osiągnął to co chciał, nie był na tyle zdeterminowany, by całą rywalizację zakończyć w mieleckiej hali. Tak czy inaczej, mecz nr 4. Wygrała Stal. Znów była to drużyna, która zadziwiała ligę, a nie zagubiony zlepek indywidualności z sobotniego meczu. Bohaterem niedzielnego pojedynku był natomiast bramkarza Stali, Adam Wolański, który bronił jak w transie. Mecz sobotni STAL 27 MMTS 35 (11-18) STAL: Wolański - Wilk 1, Albin 6, Janyst 2, Sobut 8, Szpera 2, Babicz 3, Kubisztal 2, Gawęcki 1, Basiak 1, Krzyszofik 1, Chodara. MMTS: Suchowicz, Jedowski - Pacześny 1, Krieger 2, Mroczkowski 3, Orzechowski 8, Peret 3, Adamuszek 8, Rombel 2, Seroka 1, Łangowski, Waszkiewicz, Kostrzewa 5, Rosiak 2. Widzów: 2000. Mecz niedzielny STAL 30 MMTS 25 (15-10) STAL: Wolański - Wilk, Albin 5, Janyst 2, Sobut 3, Szpera 3, Babicz 7, Kubisztal 7, Gawęcki 2, Basiak 1, Krzyszofik, Chodara. MMTS: Suchowicz - Pacześny, Krieger 1, Mroczkowski 2 Orzechowski 2, Peret 3, Adamuszek, Rombel 4, Seroka 5, Waszkiewicz 4, Kostrzewa 4, Rosiak Widzów: 2000. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw: 2-2. Ostatni mecz odbędzie się najprawdopodobniej w środę w Kwidzyniu. Piotr Pezdan