Czy taka sytuacja powtórzyła się w innych szpitalach na Pomorzu? Związek Zawodowy Lekarzy naliczył 6 takich szpitali - do niektórych policjanci przybyli osobiście, do niektórych dzwonili. W większości zostali odprawieni z kwitkiem. Szef Związku Zawodowego Lekarzy na Pomorzu Andrzej Sokołowski twierdzi, że od 17 lat jest związkowcem i nigdy nie spotkał się z taką sytuacją. - Tego rodzaju przezorności żaden rząd nie wykazywał do tej pory - mówi Sokołowski. Lekarze w związku z działaniami policji żadnej akcji nie podejmą. Twierdzą, że to jedynie świadczy o stosunku władzy do ich protestu. A jak z tych wizyt tłumaczy się policja? RMF FM udał się do biura prasowego Komendy Głównej Policji. - Nam jest potrzebna wiedza tylko i wyłącznie o tym, które placówki służby zdrowia przystąpiły do protestu i mniej więcej jaka jest skala tego protestu w poszczególnych placówkach. Nazwiska osób strajkujących nie są nam do niczego potrzebne i jeżeli rzeczywiście takie informacje były zbierane, to pozostaje mi złożyć tylko wyrazy ubolewania z tego powodu - mówi nadkomisarz Krzysztof Hajdas.