"Prokurator po zapoznaniu się z zebranym materiałem, w tym zeznaniami biegłego z zakresu pożarnictwa, przedstawił mężczyźnie zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru, którego następstwem była śmierć czterech osób. Jest to przestępstwo zagrożone karą od sześciu miesięcy od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności" - poinformowała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska. Rzeczniczka zaznaczyła, że podstawą do sformułowania zarzutu było nieostrożne korzystanie przez mężczyznę z kuchenki podłączonej do butli gazowej. "Mężczyzna zasadniczo przyznał się do zarzutu. Z naszych ustaleń wynika, że w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Złożył wyjaśnienia, które w części nie pokrywają się z naszymi ustaleniami dotyczącymi jego zachowania później" - dodała. Śledztwo będzie kontynuowane. Na środę zaplanowano sekcję zwłok ofiar pożaru. Konieczne będzie wydanie kompleksowej opinii przez biegłego z zakresu pożarnictwa, bowiem dotąd prokuratura dysponuje tylko protokołem jego przesłuchania. Prokurator prowadzący sprawę, aby zapewnić prawidłowy tok postępowania, wystąpił z wnioskiem do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Mężczyznę zatrzymano w dniu tragedii 61-latek został zatrzymany wieczorem w poniedziałek, w dniu tragedii. Mieszkał w lokalu bezpośrednio graniczący z mieszkaniem zajmowanym przez kobietę z córeczkami. Oględziny przeprowadzone przez prokuratora z udziałem biegłego doprowadziły do wniosku, że pożar wybuchł w lokalu zatrzymanego, a następne ogień się przeniósł. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono wszystkie przedmioty, które mogły mieć związek z pożarem, m.in. kuchenkę zasilaną gazem w lokalu mężczyzny. Przesłuchanie zatrzymanego było możliwe dopiero we wtorek po południu, bo musiał wytrzeźwieć. W chwili zatrzymania miał w organizmie 3 prom. alkoholu. Zanim mężczyźnie przedstawiono zarzuty, prokurator przesłuchał biegłego z zakresu pożarnictwa, który uczestniczył w oględzinach miejsca pożaru.