W 2007 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw Europy juniorek; rok później była jedną z faworytek mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej. Niemalże w przeddzień zawodów w Latsch doznała ciężkiej kontuzji, która na wiele miesięcy wyeliminowała ją ze sportu. - Wypadek, który zakończył się otwartym złamaniem kości piszczelowej, wydarzył się na ostatnim zakręcie. Pierwszą operację miałam już we Włoszech, a kilka następnych w polskich klinikach. Noga była okropnie potarmoszona; na dodatek nie bardzo chciała się zrastać, m.in. ze względu na zakażenie jedną z popularnych bakterii szpitalnych... - powiedziała Gawlas. Po wielu perypetiach trafiła do szpitala ortopedycznego w Piekarach Śląskich. - Tam bardzo mi pomogli wspaniali ludzie. Nogę mam sprawną, choć spore ubytki tkanki mięśniowej w niektórych miejscach sprawiają się, że wygląda jak po bombardowaniu - dodała wychowanka UKS Sopotnia Mała. Mając zaledwie 17 lat Gawlas zajęła siódme miejsce w MŚ 2007 w kanadyjskim Grande Prairie. Lokaty na podium Pucharu Świata wydawały się kwestią czasu. - Jeszcze dwa lata temu saneczkarstwo było priorytetem w moim życiu. Wybrałam ten sport, gdyż wydawał się być najbardziej ektremalny ze wszystkich mi dostępnych. Wierzyłam w swoje siły i miałam nadzieję na zwycięstwa. Miały przyjść prędzej czy później, ale najwyraźniej trochę się pomyliłam - zaznaczyła była reprezentanka Polski. Kinga Gawlas od dwóch lat nie startuje na torach śniegowych, a jej kontakt z saneczkarstwem ogranicza się do... mailowych znajomości z dawnymi rywalkami. - Na bieżąco przysyłają mi relacje z zawodów. Kontakt utrzymuję z prawie całą światową czołówką - dodała zawodniczka, która mieszka w Krakowie. Jest studentką drugiego roku psychologii stosowanej na Uniwersytecie Jagielońskim. - Czy wrócę do sanek? Kocham ten sport, uwielbiam ludzi, którzy nim się zajmują i pasjonują. Sześć lat z sankami to był wspaniały okres w życiu, wiele się nauczyłam, również pokory, szacunku do innych i siebie. Chciałabym kiedyś znów startować, ale w tym momencie nie jest to za bardzo możliwe. Studia i aktywności z nimi związane za bardzo mnie pochłaniają. Może w przyszłym roku postaram się przygotować fizycznie do sezonu, bo otrzymuję zaproszenia od organizatorów zawodów - powiedziała Gawlas.