GKP Gorzów 3 STAL Stalowa Wola 0 (1-0) 1-0 Więckowski (7.), 2-0 Malinowski (78.), 3-0 Sawala (87.) GKP: Dłoniak - Michalski, Gaca, Więckowski, Petrik, Ruminkiewicz, (70. Szałas), Sawala, Maliszewski, Kaczorowski, Ruszkul (66. Malinowski), Drozdowicz STAL: Wietecha - Wieprzęć, Piszczek, Maciorowski,, Lebioda, Ławecki, Uwakwe, Walat (55. Karcz), Krawiec, Trela, Salami. Sędziował Bartosz Środecki (Wrocław). Żółte kartki: Gaca oraz Uwakwe, Maciorowski. To była trzecia z rzędu porażka stalowowolan w meczu z beniaminkiem. Podopieczni Władysława Łacha nie mieli żadnych argumentów, by przeciwstawić się bardzo zdeterminowanej drużynie gospodarzy, w której w roli trenera zadebiutował Czesław Jakołcewicz. Gorzowianie objęli prowadzenie już w 7. min, gdy z rzutu rożnego Petrik dośrodkował wprost na głowę Więckowskiego. Co więcej, miejscowi nie mieli zamiaru na tym poprzestać i nadal szukali swojej szansy. Tuż przed końcem pierwszej połowy, po strzale Petrika, "Stalówkę" uratował słupek. W drugiej połowie stalowowolanie zabrali się do odrabiania strat i pod bramką GKP raz po raz robiło się gorąco. Cóż z tego, skoro Walat fatalnie spudłował, a po zagraniu Lebiody z rzutu wolnego nie było komu przejąć bezpańskiej piłki. W końcówce, gdy Stal zupełnie się odkryła, gospodarze przeprowadzili dwie zabójcze kontry. Na 2-0 po rzucie rożnym wynik podwyższył Malinowski, a tuż przed końcem meczu indywidualna akcją lewą stroną boiska popisał się Sawala, który dobił i tak już mocno rozbity zespół Stali. pp