Podopieczni Romana Lechoszesta jednak wcale nie musieli przegrać pojedynku z Izolatorem. W sobotnim starciu zabrakło im jednak odrobiny szczęścia, a przede wszystkim skuteczności. - Nie mieliśmy warunków, aby poćwiczyć skuteczność. Nad tym będziemy musieli popracować w najbliższym czasie - mówił po sobotnim meczu trener sanoczan. Jego podopieczni w pierwszej połowie zmarnowali kilka stuprocentowych sytuacji, w drugiej piłka po ich strzałach trafiała w słupek i poprzeczkę. Trener Lechoszest nie było do końca zadowolony z postawy niektórych zawodników, którzy dostali szansę występu w tym meczu. - Przed niedzielnym meczem z Karpatami musimy jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tej porażki. Mecz z Izolatorem był szansą dla paru zawodników, którzy mieli okazję udowodnić, że należy im się miejsce w wyjściowej jedenastce. Muszę niestety przyznać, że niektórzy piłkarze, nie chce tutaj mówić o konkretnych nazwiskach, nie przekonali mnie swoją grą - kończy trener Lechoszest. Powtórka z jesieni Niezadowolony po starciu z liderem był również Fabian Pańko. Napastnik Stali, zwłaszcza tuż przed przerwą zmarnował dwie znakomite okazje do zdobycia gola dla swojej drużyny. - Zabrakło kropki nad i tej przynajmniej jednej bramki. Gdyby przed przerwą udało nam się strzelić gola, to na pewno ten mecz wyglądałby w drugiej połowie inaczej. Powtarza się scenariusz z pierwszej rundy. Tam też przegraliśmy pierwszy mecz z Izolatorem 0-3, a później wygraliśmy z Karpatami 3-1. Jednak w niedzielę w Krośnie będzie niezwykle ciężko powtórzyć ten wynik. Derby rządzą się swoimi prawami i mam nadzieję, że będzie to zupełnie inny mecz w naszym wykonaniu - mówił Fabian Pańko, który w jesiennym meczu z Karpatami strzelił wszystkie trzy bramki dla Stali. Marcin Jeżowski mj81@interia.pl