- Żadnego lekceważenia - zapowiadał przed meczem z zajmującą ostatnie miejsce w tabeli stołeczną drużyną Waldemar Wspaniały. Jego siatkarze wzięli sobie te słowa do serca, bo w pierwszym secie ich przewaga nie była zagrożona. W drugiej partii lepsi byli przyjezdni, którzy prowadzili również na początku trzeciej. Wtedy na boisku po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją pojawił się Piotr Gruszka i z jego pomocą bydgoszczanie rozstrzygnęli tę część gry na swoją korzyść. Czwarty set był najbardziej wyrównany, a zakończył wynikiem 29:27 dla Delecty. Po spotkaniu siatkarze z Warszawy mieli sporo pretensji do pracy sędziów. Ich zdaniem, kilka decyzji Katarzyny Sokół, która pełniła obowiązki pierwszego arbitra, wypaczyło wynik ostatniego seta i całego meczu.