Wiosenna runda na IV-ligowych boiskach jeszcze się nie rozpoczęła, a już na dobre rozpętała się burza z przekładaniem meczów pierwszej kolejki. Po wtorkowych informacjach o możliwości odwołania meczów w Malawie i Leżajsku, pod znakiem zapytania stoi także rozegranie spotkania w Sędziszowie. Lechia i Strumyk wysłały wczoraj pisma do Podkarpackiego ZPN, wnioskując o przełożenie weekendowych meczów. - Na tę chwilę nie ma mowy o odwołaniu żadnego meczu. Dotarły do nas pisma od dwóch klubów, które chcą przełożyć mecze. Jeśli do tego dojdzie, później będzie narzekanie, że gramy w środku tygodnia. Nie może być tak, że jak jest na boiska mała kałuża, to chce się odwołać mecz. Pogoda na razie sprzyja i jeśli się gwałtownie nie załamie, to gramy w ten weekend zgodnie z terminarzem - mówi prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, Kazimierz Greń. Pieniądze wyrzucone w błoto Z decyzji o braku możliwości odwołania spotkania mocno niezadowoleni są działacze Strumyka Malawa. - Nasza płyta, która w przerwie między rundami poddana została gruntownej renowacji nie jest jeszcze gotowa do gry. Zdajemy sobie sprawę, że wysyłając pismo do Podkarpackiego ZPN dopiero wczoraj, przekroczyliśmy dwutygodniowy termin, w jakim przed danym meczem trzeba poinformować o chęci jego przełożenia. Jednak proszę mi powiedzieć, kto dwa tygodnie temu był w stanie przewidzieć, jak się będzie miała sytuacja w najbliższy weekend? Liczymy na wyrozumiałość związku. W przeciwnym razie pieniądze, które wydaliśmy na remont płyty zostaną wyrzucone w błoto - mówił wczoraj pełniący obowiązki prezesa Strumyka, Roman Dańko, który kolejny raz zaznaczył, że jeszcze pod koniec ubiegłej rundy klub z Malawy informował Podkarpacki ZPN o planowanych pracach związanych z remontem płyty. W Podkarpackim ZPN twierdzą z kolei, że żadne informacje na temat do nich nie dotarły. Chcą oszczędzić boisko - Związek był informowany telefonicznie o naszych problemach z boiskiem. Czekamy na jego decyzję. Jeśli spotkanie nie zostanie odwołane "odgórnie", to będziemy czekali na decyzję sędziów w dniu meczu czy gramy, czy nie. Boisko jest bardzo grząskie i będzie ciężko rozegrać na nim spotkanie - informuje wiceprezes Pogoni, Henryk Stawarski. Jeszcze w poniedziałek działacze sędziszowskiej Lechii informowali, że mecz z Sokołem Nisko nie jest zagrożony. Wczoraj jednak zdecydowali się wnioskować o przełożenie spotkania. - Wydawało się, że płyta do soboty przeschnie, ale tak jednak nie jest. Musimy oszczędzać nasze boisko, bowiem w tej rundzie czeka nas aż 15 spotkań na własnym obiekcie. Razem z gminą wystosowaliśmy pismo o przełożenie sobotniego spotkania. Szkoda byłoby jednym meczem zniszczyć kilkumiesięczną pracę wielu ludzi, nie mówiąc już o kosztach, związanych z przystosowaniem boiska do gry po ubiegłorocznej powodzi - mówi prezes Lechii, Andrzej Doroba. Marcin Jeżowski