W pierwszej połowie Orzeł stworzył więcej akcji, raz Koronę genialną interwencją uratował Oleksy. Gol dla gości wpadł po rzucie rożnym, wybitą piłkę z linii pola karnego uderzył Kopeć i było 0:1. Kożuchowianie zagrali z sercem, w kilku akcjach świetnie zgubili defensorów rywala, brakowało trafienia. Brakowało odważnej decyzji lub ostatniego, czystego podania. Boisko pokazywało, że nie taki straszny, naszpikowany gwiazdami zespół Orła. Wyrównanie padło tuż przed końcem meczu. Piłkę przez siebie stojąc tyłem do bramki zagrał w pole karne Sawicki, Hendel skutecznie wziął na plecy obrońcę a próbujący wybić piłkę Kopeć trafił tego dnia do siatki po raz drugi pięknym lobem nie do obrony pokonując swojego bramkarza. Być może dzięki temu meczowi kożuchowianie uwierzą, że są w stanie powalczyć o punkty nawet z najlepszymi. Marek Grzelka