Dziewczynka musi być poddana operacji korygującej anatomiczną wadę serca. Do tej pory na specjalne konto bankowe wpłynęło 23 tys. zł, a potrzeba 40 tys. Jannat wraz z tatą trafiła do Polski dzięki polskim żołnierzom stacjonującym w irackiej bazie wojskowej Echo w Diwaniji. W jej sprowadzenie oraz znalezienie właściwego ośrodka do przeprowadzenia operacji zaangażowały się też władze Żagania, które apelują do wszystkich ludzi dobrej woli, aby wpłacali pieniądze na operację dziewczynki. Pieniądze, z dopiskiem "dla małej Jannat", należy wpłacać na konto: Bank Zachodni WBK SA I oddział w Żaganiu; 52 1090 2558 0000 0001 0720 6900. Z Żagnia pochodzi 11. Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej, której żołnierze biorą udział w misji pokojowej w Iraku. Jak powiedziała rzeczniczka Urzędu Miasta w Żaganiu, Renata Wcisło, do tej pory wpłynęły 23 tys. zł i wpłaty nadal wpływają. Nie potrafiła jednak powiedzieć, czy do połowy przyszłego tygodnia, czyli do dnia operacji, uda się zebrać potrzebną kwotę. Przedstawiciele centrum, gdzie dziewczynka zostanie poddana operacji, zapewnili jednak dziennikarzy, że operacja zostanie przeprowadzona bez względu na sumę, jaką uda się uzbierać na kocie. Prof. Krzysztof Wronecki z Dolnośląskiego Centrum Chorób Serca tłumaczył, że pieniądze są potrzebne nie tylko na operację Jannat, ale i na jej późniejszą rehabilitację oraz na pobyt irakijskich gości w Polsce. W Bagdadzie, skąd pochodzi Jannat, kardiolodzy nie mogli przeprowadzić tak skomplikowanej operacji. Dziewczynka przyjechała do Polski z tatą. Mama pozostała w Bagdadzie wraz ze starszym rodzeństwem Jannat. Operacja najprawdopodobniej zostanie przeprowadzona w środę i weźmie w niej udział wielu wybitnych kardiochirurgów, anestezjologów oraz innych specjalistów. Profesor wyjaśnił, że operacja na sercu to bardzo poważny zabieg - aby ją przeprowadzić, trzeba na co najmniej dwie godziny zatrzymać akcję serca. Wronecki przyznał, że jak przy każdej operacji może dojść do powikłań, ale należy być dobrej myśli i "trzeba trzymać kciuki". Jannat urodziła się z bardzo skomplikowaną wadą serca - sińczą. Jak zaznaczył jednak profesor, dziewczynka, jak na tak ciężką wadę serca i jeszcze inne powikłania, jest w bardzo dobrym stanie, choć oczywiście rozwija się wolniej niż jej rówieśnicy. Kardiolog Elżbieta Kukawczyńska tłumaczyła, że z taką wadą, bez operacji, dziewczynka może przeżyć 2-3 lata. "W Polsce taką wadę serca operuje się u noworodków w pierwszych dwóch tygodniach życia" - zaznaczyła. Jannat jest wnuczką irackiego tłumacza - Basima, który pracuje w wojskowej bazie Echo i na co dzień pomaga polskim żołnierzom. Dziadek Jannat doskonale zna język polski, bo w Polsce kończył studia i robił doktorat. Porucznik Artur Pinkowski, oficer prasowy 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, mówił, że gdy polscy żołnierze dowiedzieli się o kłopotach rodzinnych Basima - postanowili pomóc. Wcisło przyznała, że od momentu nagłośnienia w mediach sprawy Jannat, do żagańskich władz zgłaszają się różne ośrodki kardiochirurgiczne, które oferują pomoc, nie tylko małej Irakijce, ale i innym chorym dzieciom. - O szczegółach nie chcę mówić, ale być może już wkrótce z tych rozmów wyniknie jakaś wymierna korzyść i skorzysta na tym kolejne chore dziecko -oceniła rzeczniczka.