W Zaczerniu dało się wczoraj grać, ale ze zrozumiałych przyczyn kibice wielkiego meczu nie obejrzeli. Piłkarze bardziej niż na konstruowaniu akcji, skupiali się na tym, by w głupi sposób nie stracić piłki, czym mogliby sprokurować utratę bramki przez swój zespół. Lepiej na namokniętym i śliskim boisku radzili sobie gospodarze. To oni w przekroju całego meczu stworzyli więcej bramkowych okazji. W sumie do bramki rywali posyłali piłkę trzykrotnie, w dwóch pierwszych przypadkach niezgodnie jednak z przepisami. Ponadto Jędryas i Adamczyk nie potrafili z kilku metrów trafić do bramki rywali. Obu napastników zawstydził obrońca Damian Polak, który w końcówce posłał w końcu piłkę do bramki rywali. - Rzeczywiście to gospodarze mieli więcej z gry, ale żal w ten sposób straconych punktów. Tym bardziej, że mój zespół zostawił sporo zdrowia na boisku i nawet punkt, byłby niezłą rekompensatą. - powiedział trener Pasta Marek Strawa. KS Zaczernie - Piast Tuczempy 1-0 (0-0) 1-0 Polak (90.) ZACZERNIE: Kukulski - Brogowski (64. Pilecki), Dynia, Polak, Pęgiel, Blim, Ciuła (55. Adamczyk), Brzychczy, Szyszka (64. Kowal), Jucha (68 Bukała), Jędryas PIAST: Karnas - Kud, Jabłoński, Pasaj, Gilarski, Czub, Socha, Kłymak, Sas (25.. Kwaśny), Walczak, Hajduk (60. Adamarek) Żółte kartki: Pilecki, Polak oraz Kłymak . Widzów 150.