Manifestacja, która zgromadziła tłumy mieszkańców, odbyła się na Rynku Kościuszki, głównym placu w Białymstoku. - Dzięki ciężkiej pracy, dzięki wysiłkowi, dzięki dogadaniu się, dzięki mnóstwu szczęśliwych zbiegów okoliczności i szczęściu, które nas akurat w tym momencie historii spotkało, udało się - mówił Hołownia o marzeniu Polaków, które się zrealizowało i Polska przystąpiła do Unii Europejskiej w 2004 r. Przypomniał też, że w 2009 r. traktat unijny został ratyfikowany przez polskie władze: ówczesnego prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego i ówczesnego premiera Donalda Tuska. "To jest nasze wspólne dziedzictwo. To nie jest własność tej czy innej partii politycznej" - podkreślił Hołownia. - To co się stało w tym tygodniu, to jest zbrodnia, to jest zdrada stanu, która kiedyś powinna zostać osądzona i rozliczona - mówił o czwartkowym wyroku TK Hołownia. "Chrzanią głupoty" Ocenił, że partia rządząca "chrzani głupoty, mówiąc, że my teraz, przez takie gesty, zbudujemy polską suwerenność". - Jaką suwerenność? Od kogo będziemy wtedy pożyczać pieniądze? Od Chin? To będzie ta suwerenność? - pytał Hołownia. Dodał, że Polska znajdzie się wtedy pomiędzy "Niemcami, które już nie będą naszym partnerem i sąsiadem, i Rosją, która będzie tylko i wyłącznie marzyła, żebyśmy znaleźli się w jej orbicie wpływów". - Nie możemy do tego dopuścić i nie ma na to naszej zgody. Nie po to tak ciężko pokolenia pracowały na realizację tego marzenia - mówił Hołownia. - Polska bez Unii Europejskiej to Polska bez dopłat dla rolników, Polska bez żłobków, przedszkoli, dróg budowanych za nasze wspólne wspólnotowe pieniądze, to Polska niebezpiecznie oddalająca się od sojuszu, w którym może pokazać swoją siłę, to Polska, której na pewno nie chcemy dla swoich dzieci - mówił. Apelował, aby każdy odezwał się do osoby, która głosuje na PiS i powiedział, że może nas wiele dzielić, ale łączy nas to, że "my tę Polskę mamy zbudować i zostawić nie dla siebie, tylko dla naszych dzieci". "A nasze dzieci, dzieci tych, którzy głosują na inne partie niż te, na które my głosujemy, to przecież mają te same marzenia, te same pragnienia, tego samego chcą i na to samo zasługują" - podkreślił Hołownia. - Dlatego bardzo was proszę, zbudujmy dzisiaj front ponad podziałami, walcząc o polską rację stanu, nie obrażając się nikt na nikogo za wybory, których dokonał, tylko sprawiając, że ten podstęp Kaczyńskiego i Przyłębskiej i wszystkich ich pomagierów po prostu się nie uda - mówił Hołownia. "Damy radę" Hołownia mówił, że PiS niebawem zobaczy m.in. w sondażach, że przekroczył czerwoną linię. - Chcemy dzisiaj Polski, która jest silnym graczem w Europie, chcemy Polski, która siedzi przy stale, a wtedy wszyscy milkną i słuchają z szacunkiem tego, co Polska ma do powiedzenia. Nie chcemy Polski, która wypina się na wszystkich, która krzyczy na wszystkich, która głośno puszcza bąki, zatruwając powietrze, nie chcemy Polski, która jest poniżej naszych oczekiwań, poniżej naszej godności, zasłużyliśmy na więcej - powiedział lider Polski 2050. - My damy radę, my to obronimy i my z tej Unii Europejskiej nie wyjdziemy. Jeżeli oni chcą wyjść - samoloty do Mińska latają cały czas, można się jeszcze załapać, ale my tu zostajemy i nigdzie się stąd nie ruszamy - zakończył swoją wypowiedź Hołownia. W czwartek TK uznał, że przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską konstytucją. Niezgodny z konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.