Chcą nas w lidze Prowadzony przez Ryszarda Tarasiewicza zespół już niebawem może powrócić na piłkarskie salony. Śląsk jest klubem, którego wiele osób nie darzy sympatią. Jednak większość twierdzi, że jego powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej jest konieczny, bo to marka i mecze z drużyną ze stolicy Dolnego Śląska zawsze wzbudzały dreszczyk emocji. Śląsk to też 9. drużyna w Polsce w tabeli wszech czasów i jej miejsce jest wśród najlepszych. Już dwa lata temu apetyty na awans były spore. Wtedy beniaminek drugiej ligi po rundzie jesiennej był na 4. miejscu i na tej pozycji zakończył rozgrywki. W tym roku liczymy, że sytuacja będzie analogiczna i Śląsk zakończy sezon na tym samym miejscu, jakie zajmuje po rundzie jesiennej, czyli pierwszym. Kibice liczą też na kolejny sukces naszych piłkarek nożnych. AZS od lat zdobywa mistrzostwo za mistrzostwem i nic nie wskazuje, żeby w tym roku miało się to zmienić. Mistrzostwa chcieliby też kibice koszykarskiego Śląska, ale przy obecnej polityce klubu na 18. tytuł przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Z niepokojem spoglądamy za to w stronę żużlowców. Z takim składem ciężko będzie powalczyć o medale. Marek Cieślak prosił jednak kibiców o kredyt zaufania. I należy mu go dać. Przynajmniej do pierwszych meczów. One zweryfikują siłę naszej drużyny. Coraz bliżej Na powrót do ligi liczą też siatkarki i siatkarze Gwardii. Obie drużyny mają spore szanse, aby po rocznej banicji wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Bliższe awansu są panie. Ta sztuka nie powiedzie się raczej szczypiornistom Śląska. Zdaje się, że piłkarzy ręcznych czeka dłuższy rozbrat z najlepszymi. Na sponsorów, a co za tym idzie reaktywację zespołu, liczą działacze pięściarskiej Gwardii. Liczymy też na medale tych, którzy trenują indywidualnie. Zwłaszcza że to rok olimpijski, a mamy przecież takich sportowców jak Marek Plawgo. Daniel E. Groszewski