Dyrektor sportowy PZLA Piotr Haczek przy ustalaniu składu reprezentacji na ME (27 lipca - 1 sierpnia) postawił przy Bednarku znak zapytania. We wtorek lekarze mieli zdecydować, czy zawodnik może dalej ćwiczyć. - Doktorzy Krochmalski i Grzelak z łódzkiej kliniki Magnus zrobili mi w kolanie nogi odbijającej tzw. blokadę, abym nie czuł bólu. W środę jadę do Spały razem z trenerem Lechem Krakowiakiem i będę ćwiczył - poinformował Bednarek. Dodał, że jest mu szkoda rezygnować ze startu w Barcelonie, gdyż wykonał solidną pracę przed sezonem, ale ... - Nic na siłę - podkreślił. - Spróbuję skakać, jednak gdybym mimo znieczulenia czuł ból, to zrezygnuję z wyjazdu do Katalonii. Być może tytułem próby wystąpię 22 lipca w Monako w mityngu Diamentowej Ligi. Tak czy owak czeka mnie zabieg w kolanie. Najchętniej po mistrzostwach Europy. Zdaniem lekarza PZLA, przy takim znieczuleniu trenować trzeba bardzo ostrożnie. - To jest niebezpieczna sytuacja, gdyż zostaje wyłączony ból i przy większym obciążeniu można zrobić sobie krzywdę. "Kolano skoczka", bo tak jest zwany w medycynie ten uraz, to typowa u sportowców dolegliwość - powiedział Marek Prorok. Znaki zapytania Haczek postawił jeszcze przy Agnieszce Leszczyńskiej (800 m), Teresie Dobiji, Małgorzacie Reszce i Marcinie Starzaku (wszyscy skok w dal). Do 18 lipca muszą potwierdzić formę odpowiednim wynikiem. - Dobija, Reszka i Starzak wystartują w sobotę w Sosnowcu, a Leszczyńska w niedzielę we Włoszech - poinformował. Po mistrzostwach Polski w Bielsku-Białej zarząd PZLA powołał do reprezentacji kraju na ME 71 sportowców - 29 kobiet i 42 mężczyzn.