Wiślaczki dobrze sobie radzą zarówno w Eurolidze, jak i w rodzimych rozgrywkach. Tuż po losowaniu było oczywiste, że pierwsze miejsce jest z góry zarezerwowane dla znakomitych Rosjanek z UMMC Jekatierinburg. I rzeczywiście, faworytki nie zawodzą. Wygrały wszystkie dotychczas rozegrane mecze i zapewniły sobie już pierwszą pozycję w grupie. O drugą Wisła toczyć będzie walkę z CJM Bourges Basket. Czeka je jeszcze wyjazd do Jekatierinburga, gdzie ich wygrana jest bardzo mało prawdopodobna, jeśli wręcz nie niemożliwa. Wiśle zatem, przy założeniu, że Bourges Basket przegra w Rosji wystarczy pokonać w środę (początek meczu o 18.15) chorwacki zespół Jolly JBS Sibenik, by zapewnić sobie drugie miejsce w grupie. Dlaczego ono jest tak ważne? Druga drużyna będzie przed losowaniem par 1/8 finału rozstawiona, a więc w tej fazie może trafić na teoretycznie słabszy zespół. Wtedy też będzie większa szansa na spełnienie przedsezonowego założenia - awansu do najlepszej ósemki w Europie. W Eurolidze wiślaczki przegrały dotychczas trzy mecze - dwukrotnie z UMMC i raz z Jolly. W rodzimej ekstraklasie goryczy porażki posmakowały raz. W meczu z Lotosem Gdynia uległy aż 52:79. W tabeli zajmują drugie miejsce i wszystko wskazuje na to, że o mistrzowskim tytule zadecydują - jak w trzech poprzednich sezonach - finały z udziałem Wisły i Lotosu.