Piłkarze Jagiellonii Białystok dokonali nie lada wyczynu. Po ciekawym, toczonym w szybkim tempie spotkaniu pokonali w ćwierćfinale Pucharu Polski Koronę Kielce 3:0, odrabiając dwubramkową stratę z pierwszego meczu. Gospodarze objęli prowadzenie już w 16. minucie, gdy świetne podanie Kamila Grosickiego wykorzystał Piotr Klepczarek. Podopieczni Michała Probierza poszli za ciosem - już chwilę potem groźnie na bramkę Korony strzelił Rafał Grzyb. Kielczanie otrząsnęli się po kilkunastu minutach. Do końca pierwszej połowy zdążyli stworzyć dwie groźne sytuacje. Najpierw strzał głową Hernaniego z trudem obronił Rafał Gikiewicz, a w 44. minucie Aleksandar Vukovic trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę. Chwilę wcześniej drugą bramkę mogli zdobyć piłkarze Jagiellonii, ale dogodnej sytuacji nie wykorzystał Marcin Burkhardt. Po przerwie Jagiellonia, która do awansu potrzebowała jeszcze jednego gola, osiągnęła zdecydowaną przewagę. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 56. minucie kolejną świetną asystą popisał się Grosicki - jego podanie wykorzystał Remigiusz Jezierski. Kilkadziesiąt sekund później popularny "Grosik" sam próbował pokonać bramkarza rywali, ale tego dnia asystowanie przy golach kolegów wychodziło mu znacznie lepiej niż strzelanie. Skrzydłowy Jagiellonii po minięciu obrońców Korony znalazł się sam przed bramkarzem rywali, ale z ostrego kąta kopnął niecelnie. W 68. minucie było już 3:0 dla gospodarzy. Bruno Coutinho, który zdecydował się na indywidualną akcję, został sfaulowany w polu karnym przez Cierzniaka, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Hermes (były piłkarz Korony). Dopiero trzy bramki straty i trzy przeprowadzone zmiany spowodowały, że kielczanie zaatakowali odważniej. W efekcie kilkakrotnie byli bliscy doprowadzenia do dogrywki. W 81. minucie świetnej okazji nie wykorzystał rezerwowy Maciej Tataj, a w końcówce spotkania strzelali jeszcze Paweł Kaczmarek (bardzo niecelnie) i Edi Andradina.