Shantee pochodzi ze stanu Utah w USA, światowej stolicy mormonów, ale sama nie wyznaje tej wiary. W Salt Lake City, głównym mieście stanu, spędziła dorosłe lata i nauczyła się grać w koszykówkę. Ostatnio występowała w SC Lipsk w lidze niemieckiej. Teraz przyszedł czas na ŁKS. Podoba mi się Jeszcze w samolocie ze Stanów Zjednoczonych poznała swoją pierwszą koleżankę z zespołu. To Katarzyna Kenig, która do Łodzi wracała z wakacji w USA. Obie koszykarki polubiły się od razu. - Mogę dać łódzkiej drużynie tę specjalną chemię i lojalność jako zawodniczka. To ważne dla każdego zespołu - przyznaje Shantee. Jej największe atuty? Wzrost 184 cm, szybkość i skoczność - Shantee na treningach już próbowała rzadkich w lidze koszykówki kobiet wsadów do kosza. Do tego muskulatura i siła wytrenowane podczas morderczych treningów w siłowni. Dzięki temu przeciwniczki w przepychankach pod koszem z 24-letnią czarnoskórą Amerykanką mogą mieć poważne kłopoty. Trener naszych koszykarek Mirosław Trześniewski podkreśla jeszcze dynamikę i wszechstronność zawodniczki, która może występować na pozycji niskiej i silnej skrzydłowej, a także rzucającego obrońcy. Koszykarka zza oceanu jak dotąd nie miała zbyt dużo czasu, żeby zwiedzić Łódź, ale zapewnia, że to nadrobi. - Trochę już widziałam. Miasto mi się podoba. No i dobrze, że jest duże. Już się cieszę, że dużo zobaczę - śmieje się Amerykanka. Bieg po Zdrowiu Trener Trześniewski w ogóle mocno "przewietrzył" i odmłodził drużynę. - Przyszedł czas na zmiany, żeby zespół nie zrobił się skostniały. Ze "starych" zawodniczek tak naprawdę zostały tylko Sylwia Wlaźlak, Katarzyna Kenig i Dorota Piątkowska - mówi. Dlatego na zajęciach pierwszej drużyny pojawiły się cztery młode, obiecujące wychowanki ŁKS, mistrzynie Polski kadetek: Roksana Schmidt, Urszula Jagła, Daria Dziwulska i Martyna Laskowska. Trener najbardziej cieszy się z faktu, że na każdą pozycję, oprócz środkowej, ma możliwość wyboru spośród kilku równorzędnych koszykarek. - Rozpoczęliśmy przygotowania i ostro pracujemy - przyznaje trener. Powoli na zajęciach odliczają się wszystkie dziewczyny - początkowo brakowało Alicji Perlińskiej, Sylwii Wlaźlak i Ukrainki Lady Kowalenko, która przebywała na zgrupowaniu kadry narodowej. Zawodniczki ćwiczą na własnym obiekcie, biegają także po parku na Zdrowiu. Kolejny etap przygotowań to tradycyjny wyjazd na zgrupowanie do Sarbinowa (od 4 do 17 sierpnia), a potem znów harówka we własnym obiekcie. Szukanie sponsora - Żeby walczyć o medal, potrzebne są pieniądze - przyznaje Mirosław Trześniewski. - Dlatego cały czas szukamy firm, które, tak jak Siemens, mogłyby wyłożyć duże pieniądze na drużynę. Szkoleniowiec zdradza, że rozmowy z kilkoma poważnymi sponsorami są bardzo zaawansowane. Na razie szczegóły to tajemnica, niemniej do końca sierpnia powinny się zakończyć. Wtedy być może uda się pokonać największą bolączkę ŁKS-Siemens AGD, czyli zatrudnić wartościową zawodniczkę na pozycję centra. A to kosztuje i to niemało. Dobra środkowa to miesięczny wydatek rzędu 5-6 tys. euro... Wtedy na pewno łatwiej byłoby walczyć w lidze. Trener Trześniewski nie chce mówić, o jakie lokaty będą biły się jego zawodniczki. Jak mantrę powtarza, że o najwyższe. Ale jak ważne w koszykówce są pieniądze, niech świadczy to, że najbogatsze w Polsce Lotos Gdynia i Wisła Kraków mają sześć razy wyższe budżety, a bezpośredni konkurenci do medali, np. CCC Polkowice i Energa Toruń, trzykrotnie wyższe. Michał Bogusiak michal.bogusiak@echomiasta.pl