Metropolita lubelski odprawił mszę św. w 27. rocznicę Lubelskiego Lipca 80, czyli fali strajków, która w lipcu 1980 r. ogarnęła Lubelszczyznę i poprzedziła protesty na Wybrzeżu oraz powstanie NSZZ ?Solidarność?. W rocznicowych uroczystościach uczestniczyła wicepremier Zyta Gilowska. Przybyli działacze "Solidarności" z lat 80., parlamentarzyści, przedstawiciele regionalnych i lokalnych władz. W homilii podczas mszy św. abp Życiński podkreślił, że sukcesy polskich przemian zapoczątkowanych w strajkami w 1980 r. spowodowane zostały wspólnym działaniem ludzi z różnych środowisk, zarówno robotników jak i inteligencji. Wzywał do stosowania metody solidarności i dialogu także do rozwiązywania problemów występujących obecnie. - Papież Polak wielokrotnie podkreślał, że nie może być walka silniejsza od solidarności. Metodą dialogu i solidarności, a nie walką czy wojną należy rozwiązywać trudne problemy człowieka. Te słowa, to także wezwanie do obecnego pokolenia - powiedział metropolita lubelski. Skrytykował polityków, którzy szukają wrogów i wzywają do walki z nimi. Zdaniem abpa Życińskiego tworzenie społecznych podziałów i atmosfery podejrzliwości to nieprzezwyciężone dziedzictwo okresu komunistycznego. - Jeśli ktoś zapomina o szacunku i godności człowieka, to znaczy daleko odszedł od tej wizji, w której Jan Paweł II akcentował ludzką godność zakorzenioną w Chrystusie - podkreślił. - Ludzie chorzy z nienawiści, gdy zaczną występować w roli reformatorów społecznych, zawsze muszą mieć wyimaginowanego wroga. Wtedy trzeba się tłumaczyć z czegokolwiek, każdy jest podejrzany. Koncepcje podobnej antysolidarności znamy nie tylko z rozważań teoretycznych. Dlatego trzeba wracać do treści, które przekazywał Jan Paweł II - wzywał abp Życiński. Podczas uroczystości w Świdniku odsłonięto tablicę, która ma przypominać o tzw. "świdnickich spacerach". W 1982 r. mieszkańcy tego miasta masowo wychodzili na ulicę o 19.30, czyli w porze nadawania głównego wydania Dziennika telewizyjnego, a niektórzy ustawiali telewizory na parapetach okien, ekranami w stronę ulicy. W ten sposób manifestowali przeciwko propagandzie władz stanu wojennego. Świdnik był pierwszym miastem, w którym w lipcu 1980 r. wybuchł strajk w miejscowych zakładach lotniczych. Od 8 do 25 lipca 1980 r. protest objął 150 zakładów pracy Lubelszczyzny zatrudniających ponad 50 tys. ludzi. Żądania strajkujących miały charakter ekonomiczny, ale też domagali się oni pociągnięcia do odpowiedzialności winnych marnotrawstwa i nadużyć, zmniejszenia biurokracji, likwidacji przywilejów przysługujących ludziom władzy, nowych wyborów do władz związków zawodowych oraz wolnej prasy. Po raz pierwszy w PRL protestujący robotnicy pozostali w swoich przedsiębiorstwach, negocjowali z władzami i podpisywali porozumienia. Wkrótce po wygaśnięciu protestów na Lubelszczyźnie wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń.