"71 letni siłacz nagrodzony za waleczność"
Pan Wiesław - 71-letni siłacz - został nagrodzony medalem za waleczność przez Maję Włoszczowską i zawodników Kross Racing Team. Siłę do walki z problemami dała mu SZLACHETNA PACZKA.
- To jest sprawa do załatwienia na Górze Spychowickiej, tuż za Skałkami Twardowskiego. Wezmę liny i tam wrócę - na jednym tchu i z dużą energią opowiada 71-letni Wiesław. Samotny, żywiołowy, coraz częściej uśmiechnięty.
Zamyślony patrzy w okno. Z niewielkiego pokoju na 8. piętrze można podziwiać całą okolicę. Choć widok jest piękny, Wiesław nie czuje się tu dobrze. - Starych drzew się nie przesadza - mówi. - Trafiłem tu po eksmisji z mojego mieszkania w centrum Krakowa. Tam miałem obrazy, które malowałem. To było moje miejsce, ale jak miałem zapłacić 750 złotych czynszu, kiedy moja emerytura wynosi 700 złotych? - pyta.
Wiesław zrobił duże wrażenie na wolontariuszach SZLACHETNEJ PACZKI. Nie wygląda na swój wiek, ma wiele pasji. Przed laty malował obrazy, ale też grał w piłkę nożną, podnosił ciężary, był plastykiem. W wolnych chwilach boksował w Wiśle Kraków albo wyjeżdżał w Tatry, by odkryć nowe jaskinie. Pracował jako archiwista na Wawelu i jako plastyk. Wyciskał z życia ile się dało. Z przeszłości zostały mu fantastyczne wspomnienia, kilka obrazów na ścianie i ciągle to samo pragnienie ruszenia w góry, odkrycia jaskini albo chwycenia za farby i pędzel.
Dziś żyje w małym pokoiku, gdzie na każdym wolnym kawałku ściany wisi obraz. - Ciężko mi się było się z nimi rozstać, nie sprzedawałem ich, dawałem znajomym. Kiedy mnie wyrzucili z mieszkania, zabrałem tylko kilka, bo gdzie by my się reszta zmieściła? - opowiada. Teraz już nie maluje, bo materiały są za drogie. - Moja emerytura to 730 złotych. Ponad 200 zabiera komornik, kolejne 200 to opłaty, na przeżycie zostaje trochę ponad 300 złotych - wylicza.
Problemy finansowe zaczęły się w momencie, kiedy kamienica, w której mieszkał, przeszła w prywatne ręce. Czynsz skoczył z dnia na dzień. Wiesław nie był w stanie zapłacić tyle, ile wymagała nowa właścicielka. Dług szybko urósł. Zaczęły się problemy. Najpierw eksmisja, później komornik. Brak środków do życia dobijał, ale starał się nie poddawać.
Wiesław czasem mówi, że woli żyć przeszłością niż teraźniejszością, a o przyszłości boi się myśleć. SZLACHETNA PACZKA była zaskoczeniem i odmianą w jego życiu. - Ja jestem szczęśliwcem! - wykrzykuje - To do mnie przyszła Paczka! Była czymś dobrym, co zdarzyło się tu i teraz, a nie w przeszłości. Była zastrzykiem pozytywnej energii - podsumowuje.
SZLACHETNA PACZKA to nie tylko pomoc materialna. Dla Wiesława to przede wszystkim ludzie, którzy zainteresowali się jego życiem i pasjami. Wysłuchali go. W codziennym życiu pojawiło się coś więcej niż tylko kłopoty i rachunki do zapłacenia. Wiesław przypomniał sobie wtedy o jaskini: - Jest takie wejście w skałach przy Górze Spychowickiej. Tam trzeba pojechać na wiosnę, aby to wejście zobaczyć. Pojadę, wezmę liny i spróbuję wejść.
Wiesław ma nowy cel.
Nawet jeżeli były momenty, w których Wiesław gubił radość i sens własnego życia, to nie trwały one długo. Tak jak po upadkach na ringu bokserskim w młodości, tak teraz we własnym życiu potrafi się podnieść. SZLACHETNA PACZKA była impulsem do walki, którą Wiesław musiał wygrać sam. I to właśnie za swoją waleczność otrzymał medal od Mai Włoszczowskiej i zawodników Kross Racing Team.