Wyrok w sprawie profesora wydał we wtorek Sąd Okręgowy w Olsztynie, który uznał, że Jutrzence-Trzebiatowskiemu należy się maksymalne przewidziane przez ustawodawcę odszkodowanie i zadośćuczynienie. - Taka sprawiedliwość po latach. Lepiej późno niż wcale - skomentował wyrok prof. Jutrzenka-Trzebiatowski i podkreślił, że nie zamierza się odwoływać od nieprawomocnego orzeczenia. Prof. Jutrzenka-Trzebiatowski w stanie wojennym przewodniczył "Solidarności" w olsztyńskiej Akademii Rolniczo-Technicznej. Zatrzymano go 8 marca 1982 roku podczas zakładowych uroczystości z okazji dnia kobiet. W areszcie został osadzony w celi m.in. z trzykrotnym zabójcą. Oskarżony o "działania wrogie wobec ojczyzny" został skazany na dwa lata więzienia oraz dwuletni zakaz prowadzenia zajęć dydaktycznych. Profesor przebywał w zakładzie karnym do grudnia 1982 roku i w tym czasie został zwolniony z uczelni. Choć w zakładzie karnym przygotowywał rozprawę habilitacyjną, a nawet konsultował ją z recenzentami, po wyjściu na wolność uczelnia zatrudniła go na stanowisku technika. "To o siedem lat opóźniło moją habilitację" - przyznał w sądzie. Jutrzenka-Trzebiatowski uważa także, że pobyt w zakładzie karnym znacznie pogorszył mu wzrok, przez co miał utrudnioną pracę z użyciem mikroskopów oraz niekorzystnie wpłynął na układ krążenia. Prof. Jutrzenka-Trzebiatowski został senatorem I kadencji z ramienia Komitetu Obywatelskiego. Gdy zasiadał w senacie, wyrok wobec niego poddano rewizji - został uniewinniony.