O decyzji ws. tymczasowego aresztowania 37-letniego Jacka S. poinformowała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Elblągu Dorota Zientara. Kilka godzin wcześniej prokuratura przedstawiła mężczyźnie zarzut gwałtu i tzw. innej czynności seksualnej (czyli kontaktu cielesnego o charakterze seksualnym, który nie jest obcowaniem płciowym) wobec 8-miesięcznego niemowlęcia. Według śledczych Jacek S. spowodował u pokrzywdzonego dziecka poważne obrażenia ciała. Żonie podejrzanego przedstawiono w środę zarzut narażenia dziecka, które znajdowało się pod jej opieką, na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. "W naszej ocenie jest niemożliwe, żeby nie zauważyła wcześniej obrażeń, które były widoczne przynajmniej od kilku dni" - wyjaśniła rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu Jolanta Rudzińska. Dodała, że również wobec Teresy S. prokuratura wystąpiła o trzymiesięczny areszt. Decyzję w tej sprawie sąd podejmie w czwartek. Jacek S. jest wujem poszkodowanej - jego żona jest siostrą matki dziecka. Według wstępnych ustaleń miesiąc temu kobieta pozostawiła córkę pod opieką krewnych. Prawdopodobnie zrobiła to z powodu złej sytuacji materialnej. Dwa dni temu niemowlę zachorowało i małżeństwo S. wezwało do domu pogotowie. Jak powiedział dyr. ds. medycznych szpitala miejskiego w Elblągu Dariusz Paulo, po przeprowadzeniu badań lekarz dyżurny zawiadomił policję, bo dziewczynka miała obrażenia świadczące, że mogła być ofiarą gwałtu. Niemowlę przewieziono na oddział chirurgii specjalistycznego szpitala dziecięcego w Olsztynie. Lekarze rozpoznali u niego zespół dziecka maltretowanego. "Dziecko wymagało operacji chirurgicznej, obecnie jego stan jest stabilny i nie zagraża życiu. Trudno powiedzieć, jak długo będzie przebywało w szpitalu" - powiedziała PAP zastępczyni dyr. ds. medycznych olsztyńskiego szpitala Barbara Chwała. Chwała przyznała w rozmowie z PAP, że rzadko zdarzają się przypadki molestowania tak małych dzieci. Jednak kilka tygodni wcześniej do tego samego szpitala trafiła dwuletnia dziewczynka z podobnym rozpoznaniem. "Niestety mimo tego, że o takich sprawach coraz częściej się mówi, jakby nie było to kompletnie żadną przestrogą" - oceniła. Według rzecznika elbląskiej policji Jakuba Sawickiego Jacek S. przyznał się do winy już podczas pierwszego przesłuchania na komendzie, wkrótce po zatrzymaniu. Nie był wcześniej karany, a w jego domu nie było interwencji związanych z przemocą w rodzinie. "Ci ludzie mają dwójkę własnych, kilkuletnich dzieci. Będziemy sprawdzali, czy również one nie były ofiarami czynów o charakterze seksualnym. Dlatego chcemy je przesłuchać w obecności psychologa" - powiedział Sawicki. Gdyby oboje rodzice zostali aresztowani, to o losie dzieci zdecyduje sąd rodzinny. Obecnie - według prokuratury - przebywają pod opieką babci. Za przestępstwo seksualne wobec dziecka poniżej 15. roku życia grozi kara od dwóch do 12 lat pozbawienia wolności.