Popełnienie szeregu nieprawidłowości przy wyjaśnianiu okoliczności tego wypadku zarzucili policji i prokuraturze z Giżycka pełnomocnicy rodziny ofiary. Funkcjonariusze mieli m.in. nie zabezpieczyć wszystkich dowodów na miejscu tragedii, a trzeźwość kierowcy quada zbadali dopiero dwie godziny po wypadku. Zasadność tych zarzutów zbada Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ, do której w tym tygodniu przesłano dokumenty, mające umożliwić ocenę ewentualnej odpowiedzialności prawnej funkcjonariuszy za niedopełnienie obowiązków służbowych. - Jesteśmy w trakcie zapoznawania się z materiałami. W ciągu 30 dni podejmiemy decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania - powiedział w środę prokurator rejonowy w Białymstoku, Wojciech Zalesko. Odrębne postępowanie służbowe wobec jednego z giżyckich prokuratorów wszczął szef tamtejszej prokuratury, Grzegorz Ryński. Jego podwładny zezwolił bowiem adwokatowi kierowcy na zapoznanie się aktami śledztwa. Zgodnie z przepisami ma do tego prawo jedynie pełnomocnik podejrzanego. Tymczasem kierującemu quadem Piotrowi S. nie przedstawiono dotychczas zarzutów i nadal występuje jako świadek. Na wniosek pełnomocników rodziny ofiary śledztwo w sprawie wypadku przeniesiono przed miesiącem z Giżycka do prokuratury w Ełku. Do końca października ma ona otrzymać ekspertyzę biegłych z zakresu ruchu drogowego i techniki samochodowej. Wówczas zapadnie decyzja o przedstawieniu zarzutów kierowcy lub innym zakończeniu śledztwa. Do tragicznego wypadku doszło 19 czerwca na gruntowej drodze w pobliżu mazurskiej wsi Kleszczewo. Potrącona przez quada 29-letnia turystka z Warszawy, Agata Ch. zginęła na miejscu. Idącemu obok niej mężowi, który pchał wózek z kilkutygodniowym dzieckiem, nic się nie stało. Według policji, kierowca Piotr S. był trzeźwy i miał uprawnienia wymagane do kierowania quadem.