- Ryby, które padły, znajdowały się w stawie hodowlanym, który był połączony z obiema rzekami. Właściciel stawu oszacował straty na ponad 20 tys. zł - powiedział prokurator Andrzej Ołdakowski. Jak zaznaczył, policja i prokuratura podjęły już czynności, które mają wyjaśnić powody zatrucia wody "mogące zagrozić życiu lub zdrowiu wielu osób lub spowodować zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach". - Pobraliśmy m.in. próbki wody, przystąpiliśmy do przesłuchiwania świadków, ale dla dobra sprawy nie mogę na razie ujawnić nic więcej - powiedział prokurator. Przyznał jednak, że w pobliżu stawu i rzek znajdują się obiekty, które mogły spowodować zatrucie wód.