Małkowski w płatnym oświadczeniu opublikowanym w lokalnej gazecie napisał m.in.: "Moja rezygnacja z funkcji Prezydenta Miasta byłaby potwierdzeniem kłamliwych zarzutów, z których większość już została zweryfikowana jako bezpodstawne". Nie określił jednak konkretnie, o jakie zarzuty mu chodzi. - Zarzuty weryfikuje jako zasadne lub bezpodstawne sąd. Prokuratury, zarówno ta w Białymstoku, która prowadzi sprawę tzw. seksafery, jak i ta w Łomży, która bada działalność gospodarczą prezydenta Olsztyna, ciągle prowadzą śledztwa, nie można na tym etapie mówić o bezpodstawności któregokolwiek z zarzutów - powiedział prokurator apelacyjny w Białymstoku Andrzej Tańcula. Tadeusz Marek, prokurator okręgowy w Białymstoku, który nadzoruje śledztwo w sprawie tzw. seksafery, w rozmowie stwierdził: "liczba zarzutów postawionych Małkowskiemu nie uległa zmianie, a śledztwo powoli zmierza ku końcowi i na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, że skierujemy w tej sprawie akt oskarżenia do sądu". Prokuratura Okręgowa w Białymstoku w marcu zarzuciła prezydentowi Olsztyna molestowanie urzędniczek i gwałt na jednej z nich. Małkowski nie przyznał się do winy. Na wniosek prokuratury 14 marca sąd aresztował Małkowskiego, a areszt był przedłużany do września. Gdy sąd uchylił areszt, zakazał Małkowskiemu kontaktowania się z poszkodowanymi w sprawie kobietami oraz zakazał sprawowania funkcji. Małkowski dwa razy w miesiącu musi się meldować na policji. Niezależnie od śledztwa w sprawie seksafery Prokuratura Okręgowa w Łomży w kwietniu postawiła Małkowskiemu dwa zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę miasta. Mimo wielokrotnych wezwań rady miasta do złożenia mandatu, Małkowski zapowiedział, że tego nie zrobi. Dlatego radni zdecydowali o przeprowadzeniu w Olsztynie referendum w sprawie odwołania Małkowskiego. Głosowanie w najbliższą niedzielę.