Szef Prokuratury Rejonowej w Szczytnie (warmińsko-mazurskie) Artur Bekulard poinformował, że sąd rejonowy w Szczytnie przychylił się do wniosku o tymczasowy areszt dla rodziców trzymiesięcznego dziecka. Podkreślił, że prokuratura prowadzi sprawę od dwóch dni. Rodzice - kobieta w wieku 22 lat i 25-letni mężczyzna - usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i usiłowania zabójstwa trzymiesięcznego dziecka. Nie podano, czy przyznają się do winy. Kobieta i mężczyzna mają jeszcze czteroletniego, niepełnosprawnego syna. Prokuratura poinformowała o sprawie sąd rodzinny, a ten podjął decyzję o umieszczeniu chłopca w rodzinie zastępczej. Rodzinę tę będą stanowiły osoby z zewnątrz, nie dziadkowie, ani krewni. Sąd rodzinny po informacji z prokuratury będzie rozważał także kwestię pozbawienia obojga rodziców praw rodzicielskich. Jak dowiedziała się reporterka Polsat News, dotąd rodzina nie była notowana i nie miała "niebieskiej karty" dotyczącej przemocy. Jednak rodzina była znana opiece społecznej ze względu na fakt, że nie rodzice nie wykazywali zainteresowania dzieckiem, kiedy to przebywało w inkubatorze. "Potworne obrażenia" Dziecko przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej w Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie. Ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Maria Dziejowska powiedziała, że trzymiesięczny chłopiec jest w stanie zagrożenia życia. Lekarka powiedziała, że w takim stanie "na szczęście dzieci nie trafiają często". - Stan dziecka jest bardzo ciężki z rokowaniem niepewnym. Dziecko jest w stanie zagrożenia życia - powiedziała Dziejowska. Zobacz też: Szabda pod Brodnicą. Nie żyje 2-letnia Maja. Rodzice okłamali dziadków "Chłopiec ma połamane rączki, nóżki, obojczyk i pękniętą czaszkę" - informują lokalne media. - U niemowlęcia występuje zespół dziecka maltretowanego: ma liczne złamania wszystkich kończyn, na niektórych już są zrosty, co pokazuje, że dziecko było maltretowane od jakiegoś czasu - powiedział prokurator Bekulard i dodał, że chłopiec ma bardzo poważny, rozległy uraz mózgu. - Te obrażenia są potworne - powiedział prokurator Bekulard. Matka twierdziła, że "nie wie, co się stało" Przed dwoma dniami, późnym popołudniem, do szpitala w Szczytnie rodzice przywieźli trzymiesięcznego chłopca - dziecko było nieprzytomne, bez reakcji na bodźce. Matka twierdziła, że "nie wie, co się stało". Po zaopatrzeniu niemowlę zostało przewiezione wraz z matką karetką do szpitala dziecięcego w Olsztynie. Gdy badania wykazały, że chłopczyk jest skatowany, lekarze poinformowali policję. - Ta od razu pod szpitalem zatrzymała oboje rodziców - powiedział prokurator Belulard i dodał, że prowadzący tę sprawę szukają teraz odpowiedzi na pytania, jak to możliwe, że nikt z rodziny, czy sąsiadów nie zgłosił maltretowania niemowlęcia. Rodzina mieszkała w Szczytnie.