Według śledczych celem tej grupy było wyłudzanie pieniędzy od ludzi, którzy chcieli kupić mieszkania. W wyniku działania grupy ucierpiało 49 osób, które wpłaciły do spółdzielni wkłady mieszkaniowe o łącznej wartości 1,6 mln zł, a nigdy nie dostały ani mieszkań, ani zwrotu wpłaconych pieniędzy. - W piątek skierowaliśmy do sądu okręgowego akt oskarżenia dotyczący założenia i działalności tej spółdzielni, który obejmuje 11 osób: byłych prezesów i wiceprezesów, członka rady nadzorczej oraz szeregowych pracowników spółdzielni - poinformował rzecznik prasowy olsztyńskiej prokuratury okręgowej prokurator Mieczysław Orzechowski. Zdaniem prokuratury czołową rolę w sprawie odegrał Tadeusz D., który teraz odbywa prawomocny wyrok 4,5 roku pozbawienia wolności za niegospodarność, jakiej dopuścił się kierując inną olsztyńską spółdzielnią mieszkaniową "Sami Swoi". - We wrześniu 1999 roku Tadeusz D. z kilkoma osobami, w tym żoną Wandą, założył spółdzielnię bez zwoływania wymaganego prawem zebrania założycieli. Następnie na podstawie sfałszowanych uchwał z tego zebrania zarejestrował spółdzielnię w sądzie i rozpoczął jej działalność - powiedział Orzechowski. Spółdzielnia "Dostępny Dom" oferowała mieszkania na osiedlu położonym na obrzeżach Olsztyna. Zdaniem prokuratury prezesi i pracownicy wprowadzali przyszłych lokatorów w błąd przedstawiając im korzystną ofertę cenową dotyczącą zakupu mieszkań. Niedoszli lokatorzy wpłacali do spółdzielni wkłady w wysokości od 5 do 57 tys zł. Tymczasem pieniądze te były wypłacane m.in. Franciszkowi C., członkowi rady nadzorczej, który po zawyżonych cenach wykonywał projekty bloków. - Dlatego Tadeuszowi D. oprócz założenia i kierowania grupą przestępczą zarzuciliśmy dodatkowo nadużycie uprawnień, które polegało na zawieraniu umów z Franciszkiem C. i wypłaceniu mu łącznie 552 tys. zł - dodał Orzechowski. Zdaniem prokuratury Tadeusz D. kierował spółdzielnią nawet wtedy, gdy oficjalnie nie był prezesem. W skład grupy przestępczej wchodzili: Jan C., który zastąpił D. na stanowisku prezesa, wiceprezes Marek S. oraz członek rady nadzorczej Franciszek C. Tadeuszowi D. grozi do 10 lat więzienia. - Klika prezesa Tadeusza D. została rozwiązana na zebraniu spółdzielczym w 2002 roku, ale kolejna prezes Ewa S. i jej zastępca Beata D. także działały na niekorzyść spółdzielców w ten sposób, że nie zaspokajały wierzytelności. Sprzedały one jeden ze spółdzielczych bloków i kilka mieszkań osobom nie należącym do spółdzielni, choć była kolejka osób oczekujących na mieszkania. One też są objęte aktem oskarżenia - powiedział Orzechowski. Szanse na odzyskanie pieniędzy przez poszkodowanych są nikłe, ponieważ spółdzielnia "Dostępny Dom" nie ma majątku wystarczającego na zaspokojenie wierzycieli.