Jak powiedział st. asp. Ireneusz Tyszka z giżyckiej straży pożarnej, choć nie odnaleziono zaginionego mężczyzny, po zmroku ratownicy byli zmuszeni zakończyć poszukiwania. W niedzielę zapadnie decyzja, czy będą one kontynuowane. W kilkugodzinnej akcji uczestniczyli policjanci, którzy przeczesywali brzegi jeziora, grupa nurków i strażacy na łodziach i pontonach, wyposażonych w sonary do badania dna zbiornika. - Przeszukaliśmy dokładnie nie tylko znaczny obszar dna zbiornika i ponad hektar trzcin, ale nawet oddaloną o ponad 600 m Ptasią Wyspę - powiedział Tyszka. Wcześniej strażacy odnaleźli na plaży w Wilkasach nad Niegocinem pozostawione tam przez zaginionego ubranie i ślady bosych stóp na piasku, prowadzące w kierunku wody. Jak powiedziała rzeczniczka warmińsko-mazurskiej policji Mariola Plichta, o zaginięciu 22-letniego studenta z Katowic zawiadomili w sobotę przed południem jego znajomi, którzy wraz z nim przyjechali spędzić sylwestra na Mazurach. - Z relacji świadków wynika, że mężczyzna oddalił się nad ranem z miejsca wspólnej zabawy i poszedł na plażę. Prawdopodobnie poszedł się kąpać - powiedziała policjantka. W zatoce, przy której znaleziono rzeczy zaginionego, woda ma maksymalnie 1,5-2 m głębokości. Zdaniem Jarosława Sroki z mazurskiego WOPR, o tej porze roku nawet bardzo krótka kąpiel może skończyć się tragicznie. - Woda ma temperaturę zaledwie 3-4 stopni, więc po kilku minutach następuje wychłodzenie organizmu - powiedział. Tegoroczny grudzień jest pierwszym od wielu lat, gdy mazurskie jeziora nie zamarzły. Ratownicy z WOPR nadal trzymają łodzie w gotowości na wodzie. Wykorzystywane zimą poduszkowce stoją jeszcze w hangarach.