Jak poinformowała Elżbieta Kaczmarek z Muzeum Warmii i Mazur, według wierzeń Warmiaków przez trzy dni w roku mogli się oni spotkać z duszami swoich zmarłych przodków. Były to: wigilia Bożego Narodzenia, noc przed niedzielą wielkanocną i Dzień Zaduszny. Wierzono, że dusze zmarłych przychodzą do domu, by się ogrzać. Posypywano ławy stojące obok pieca piaskiem, by rankiem odczytać z pozostawionych śladów czy rzeczywiście dusze przyszły w odwiedziny. Warmiacy, przygotowując się do święta Wszystkich Świętych, starannie porządkowali i stroili groby bliskich. Mogiły ozdabiano przede wszystkim świerkowymi gałązkami i owocami leśnymi a krzyże koralikami nanizanymi na cienki drucik. W tych dniach ze zmarłymi dzielono się chlebem. Istniał też zwyczaj częstowania przed kościołem czy cmentarzem żebraków zwanych dziadami. Warmińskie gospodynie darowywały im bułeczki wypieczone z gryczanej mąki. Wierzono bowiem, że żebrzący modląc się upraszają łaski dla zmarłych. Tradycyjne potrawy jakie spożywano w dzień zaduszny na Warmii musiały być w kolorze ciemnym. Podawano wówczas czerninę, kaszankę, kaszę gryczaną oraz pieczywo gryczane. W tych dniach istniały też przesądy i zakazy związane z wędrówką dusz zmarłych. Gospodynie nie mogły rozwieszać prania, bo według wierzeń dusze mogły się w nie zaplątać. Nie wolno było także wylewać wody za próg, by nie oblać wędrującej duszy. Istniały wróżebne znaki zapowiadające, według wierzeń warmińskich, zbliżającą się śmierć. Były to głośne pohukiwania sowy w obejściu, odgłosy rycia kreta pod domem albo myszy, spadające ze ścian domu obrazy i lustra. Osoba, która czuła zbliżającą się śmierć, porządkowała swoje sprawy doczesne: przystępowała do spowiedzi, komunii, przyjmowała ostatnie namaszczenie, sporządzała testament, udzielała błogosławieństwa bliskim, a także udzielała instrukcji związanych ze swoim pochówkiem. Ciało zmarłej osoby układano na podłodze wyściełanej słomą i przykrywano prześcieradłem. Rodzina przystępowała do zbijania trumny. Tradycyjnie na Warmii trumna była koloru niebieskiego oznaczającego czekające na zmarłego niebiosa. Była wyściełana wiórami powstającymi na skutek heblowania desek, zmarłemu przygotowywano także poduszkę wypchana wiórami i szyto mu koszulę. Rodzina, krewni i mieszkańcy wsi zbierali się na nocne czuwanie przy zmarłym. Zatrzymywano zegary i zasłaniano lustra. Jeśli zmarły był gospodarzem, istniał zwyczaj powiadamianie zwierząt gospodarskich zwłaszcza zaś pszczół w ulach o tym, że odszedł gospodarz. Wynoszeniu trumny z domu towarzyszył zwyczaj opuszczaniu jej na progu i trzykrotnym weń uderzeniu.