Prokuratura oskarżyła Wodzisława F. o to, że 11 sierpnia ubiegłego roku w Starych Kiełbonkach koło Mrągowa ponad 30 razy uderzył 15-letnią Mirelę młotkiem murarskim w głowę. Dziewczyna zmarła od rozległych obrażeń głowy. Oskarżony przyznał się przed sądem do winy, ale odmówił składania wyjaśnień. Sąd odczytując jego wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym przypomniał okoliczności zbrodni. Jak tłumaczył wówczas mężczyzna, spotkał dziewczynę, gdy wracał wieczorem z pracy do domu. "Żałuje tego, co zrobił" 22-latka łączył z nią romans, mimo iż był wówczas związany z inną kobietą, z którą miał 3-tygodniowe dziecko. Podczas spotkania doszło do kłótni, gdyż - jak twierdził oskarżony - dziewczyna zaczęła go szantażować, że opowie o relacjach ich łączących jego stałej partnerce. Wówczas wpadł w szał i młotkiem murarskim zaczął uderzać ją w głowę. Przestał dopiero wówczas, gdy dziewczyna nie dawała znaków życia. Mężczyzna mówił, że "żałuje tego, co zrobił i gdyby mógł, to cofnąłby czas". Biegli psychiatrzy, którzy badali oskarżonego, stwierdzili u niego ograniczoną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania zachowaniem. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary Jak mówili w piątek przed sądem, mężczyzna ma cechy nieprawidłowej osobowości: jest niedojrzały emocjonalnie, reaguje impulsywnie, a jego zachowanie jest nieadekwatne do sytuacji. Mimo, iż oskarżony wykazuje cechy nieprawidłowej osobowości odpowiada za swój czyn jak osoba poczytalna. Sąd mając jednak na względzie jego stan psychiczny może przy wydawaniu wyroku zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary. Kolejne rozprawy odbędą się 15 i 16 października, kiedy przesłuchani zostaną świadkowie w tej sprawie.