Do zbrodni doszło w maju tego roku. 64-letni Bronisław G. został szybko zatrzymany i usłyszał zarzuty gwałtu, morderstwa i zbezczeszczenia zwłok dziewczyny. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do winy, podczas kolejnych już nie. Dlaczego 64-latek początkowo przyznawał się i podawał istotne dla sprawy szczegóły? Tego nikt z policjantów ani prokuratorów nie potrafi wyjaśnić. Bronisław G. został tymczasowo aresztowany, cały czas trwało jednak typowanie innych podejrzanych i pobieranie od nich próbek DNA. Te analizy w ubiegłym tygodniu wykazały, że sprawcą jest inny mężczyzna, który po zatrzymaniu przyznał się do popełnienia zbrodni. Bronisław G. został zwolniony z aresztu, jednak wciąż ma status podejrzanego. Prokuratura tłumaczy, że ciągle czeka na wszystkie opinie zamówione u biegłych - chodzi przede wszystkim o opinię z obserwacji psychiatrycznej 64-latka, ale także o wyniki badań śladów zapachowych zabezpieczonych na miejscu zbrodni. Do tego prokuratorzy chcą jeszcze raz przejrzeć wszystkie zeznania. W trakcie śledztwa pojawiła się hipoteza, że sprawców mogło być więcej, niż jeden. I choć w tej chwili nie wydaje się ona bardzo prawdopodobna, to prokuratorzy wolą jeszcze raz przeanalizować wszystkie materiały, zanim podejmą decyzję o umorzeniu postępowania wobec Bronisława G.