W hali były prowadzone prace remontowe, do których używano spalinowych wózków widłowych. Sama hala była zamknięta, a do tego nie miała wentylacji. Dlatego użycie takich właśnie wózków doprowadziło do zatrucia. Nic dziwnego, że ludzie zaczęli się źle czuć. - Właściwy tutaj byłby wózek elektryczny - mówi Jacek Żerański z Inspekcji Pracy w Olsztynie. Teraz inspektorzy ustalają, kto dokładnie odpowiada za użycie niewłaściwego sprzętu i czy jest to osoba z firmy, do której należy zakład, czy ktoś z firm zewnętrznych, prowadzących remont. Akta sprawy trafiły już także do prokuratury. Prawdopodobnie w poniedziałek zapadnie decyzja, czy zostanie wszczęte śledztwo. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Andrzeja Piedziewicza: