WOPR argumentuje, że nie wyśle ratowników do pracy dopóki miasto nie zapewni im odpowiednich warunków. - Ja nie mogę pozwolić na to, żeby młodzi ludzie byli narażeni na to, że muszą przebierać się w krzakach. Żyjemy w cywilizowanym świecie - oburza się szef WOPR. Miasto odpiera zarzuty i przywołuje zapisy umowy: WOPR zorganizuje i zabezpieczy... i to jest podstawa - padają argumenty. Urząd miasta dodaje, że pieniądze na toalety się znajdą - ratownicy muszą tylko o nie poprosić.